Święty Adrian z Canterbury

Dwaj władcy Anglii, król Egbert z Kentu i król Oswy z Northumbrii, proszą papieża Witaliana, aby mianował nowego arcybiskupa Canterbury, ponieważ stolica ta stała się wakująca po śmierci Deusdedita. Śpieszy im się. A nawet, chcąc sprawie nadać jeszcze szybszy bieg, posyłają papieżowi swego kandydata, księdza Wigharda: wystarczy go konsekrować i odesłać w podróż powrotną.

Ale w Rzymie Wighard umiera. Wówczas papież Witalian wzywa Adriana, urodzonego w Afryce i w tym czasie opata klasztoru Nisida koło Neapolu. On jednak nie chce przyjąć tego zadania, zresztą nie czuje się najlepiej. Proponuje papieżowi innego kandydata, z pewnością bardziej odpowiedniego: Teodora, pochodzącego z Tarsu w Azji Mniejszej, miasta św. Pawła. On, Adrian, uda się następnie chętnie do Anglii jako pomocnik Teodora, bardzo uczonego, ale już dość podeszłego wiekiem, to znaczy mającego 66 lat.

W ten sposób Anglia otrzymuje od Rzymu nie jedną, ale dwie osobistości zdolne dać stolicy biskupiej Canterbury wyjątkowy okres rozwoju kulturalnego, a Kościołowi Anglii większego prestiżu. Teodor i Adrian, stary i młody, wnoszą ważne nowości. „Ich połączonemu działaniu zawdzięcza się to, że klasztor w Canterbury zapełnia się książkami i staje się jedną z najbardziej liczących się szkół Anglii tamtych czasów, ośrodkiem formacji przyszłych biskupów i opatów, których kultura odciska znaczące piętno wychowawców przybyłych z Rzymu”.

„Wyspa swego czasu była karmicielką tyranów, teraz zaś stała się ulubionym siedliskiem kultury” – tak napisze cztery wieki później wybitny historyk benedyktyński, Wilhelm z Malmesbury. Mnich z Cylicji oraz rodowity Afrykanin są już głównymi postaciami wielkiego okresu historii Anglii. Podziwia ich zwłaszcza jeden z ich prawie współczesnych (młodszy od Adriana): mnich Beda z Jarrow, znany w późniejszej historii jako Beda Czcigodny. To on był jednym z towarzyszy Teodora i Adriana w długiej podróży do Rzymu poprzez francuską zimę i wśród nieufności dostojników z dynastii Merowingów.

Adrian nosi teraz tytuł opata, ponieważ papież Witalian postanowił, aby stanął na czele klasztoru świętych Piotra i Pawła w Canterbury. Jest to także sposób, aby mu pomóc, dać pewnego rodzaju stypendium.

On i arcybiskup Teodor są stale w drodze, odwiedzając parafie, szkoły, sale śpiewu. Uczą Anglików śpiewów rzymskich”. Są ponadto wykładowcami astronomii, zachęcają do pisania poezji oraz podejmują trudne tematy kościelne, jak ustalenie rzymskiej daty obchodzenia Wielkanocy. Ale odnotowują także przypadki autentycznej świętości u niektórych biskupów, jak Ceadda, konsekrowany z pewną nieregularnością, ale prowadzący tak surowy styl życia, że podróżuje zawsze pieszo, toteż dwaj rzymianie” wręcz zmuszają go do posługiwania się koniem.

Dzieło Adriana (do końca tylko opa ta) trwa również po śmierci biskupa Teodora aż do 709 r. W tym roku umie ra, a jego ciało zostanie znalezione nietknięte w 1091 r.