Wtorek
5
Grudnia 2023 roku
Imieniny obchodzą:
Anastazy, Gerald, Geraldyna, Kryspina, Krystyna, Pęcisława, Saba
Aktualności
Adwent – radosne oczekiwanie – 03.12.2023
Adwent to czas, w którym powinniśmy się zastanowić nad naszym postępowaniem. Nad tym co robimy źle, nad tym czego nie robimy, a powinniśmy w imię miłości Boga i bliźniego. Właśnie teraz jest na to doskonała okazja.
Słowo adwent pochodzi od łacińskiego adventus, które oznacza przyjście. Dla starożytnych Rzymian oznaczało oficjalny przyjazd cezara. We wczesnym chrześcijaństwie odnosiło się do podwójnego przyjścia Chrystusa: jako człowieka i jako sędziego na końcu świata.
W tym roku, pierwsza niedziela adwentu przypada 3 grudnia, a ostatnim dniem tego okresu jest zawsze Wigilia Bożego Narodzenia – 24 grudnia.
W ciągu tych trzech tygodni szaty liturgiczne księży odprawiających msze św. będą w kolorze fioletowym. Wyjątkiem jest trzecia niedziela – niedziela gaudete, czyli niedziela radości, kiedy szaty są w kolorze różowym. Nazwa niedzieli pochodzi od słów antyfony na wejście: “Gaudete in Domino” – “Radujcie się zawsze w Panu”. Teksty liturgii tej niedzieli przepełnione są radością z zapowiadanego przyjścia Chrystusa i z odkupienia, jakie przynosi.
“W Hiszpanii pierwsze wzmianki o przygotowaniu do obchodu Narodzenia Pańskiego, choć nieokreślane mianem adwentu, pochodzą z roku 380. Kanon 4 synodu w Saragossie, który odbył się w tym roku, poleca wiernym, aby od 17 grudnia do Epifanii, czyli do 6 stycznia +gorliwie gromadzili się w kościele, nie opuszczając ani jednego dnia+” – wskazuje liturgia godzin (brewiarz).
W tradycji gallikańskiej adwent miał charakter pokutny i ascetyczny, a więc związany był z praktykami postnymi, abstynencją, czasem skupienia, co wspomina św. Hilary.
W V w. biskup Tours, Perpetuus, wprowadził w Galii obowiązek postu w poniedziałki, środy i piątki w okresie od św. Marcina – 11 listopada – do Narodzenia Pańskiego.
W Rzymie okres przygotowania do Narodzenia Pańskiego został wprowadzony dopiero w drugiej połowie VI w. Tam adwent miał charakter liturgicznego przygotowania na radosne święta Narodzenia Pańskiego, ze śpiewem “Alleluja, Te Deum laudamus”, z odpowiednim doborem czytań i formularzy, bez praktyk pokutnych.
W VI w. papież Grzegorz Wielki skodyfikował kanon rzymski, wprowadzając m.in. do liturgii mszy odmawianie modlitwy “Ojcze nasz” zaraz po kanonie eucharystycznym. Ujednolicił jednocześnie zalecenia liturgiczne dotyczące adwentu. Od tego czasu adwent trwa w Kościele katolickim cztery niedziele i stał się okresem oczekiwania na uroczystość Bożego Narodzenia.
Od kilkunastu lat nie ma w Kościele zakazu urządzania hucznych zabaw. Akcentowany jest raczej aspekt radosnego oczekiwania.
Do Adwentowych zwyczajów religijnych należą:
Roraty – Tak nazywa się Msza święta ku czci Najświętszej Maryi Panny, odprawiana przez cały okres adwentu w dni powszednie. Najstarsze ślady odprawianej w Polsce Mszy świętej roratnej sięgają XII wieku. W wieku XVI roraty były już znane w całej Polsce. Zapalanie świecy roratnej w czasie Mszy świętej roratnej – jest ona biała, ozdobiona białą lub niebieską wstążką jest symbolem Maryi, która podobnie jak jutrzenka wyprzedza wschód słońca, jak Ona poprzedziła przyjście Jezusa.
ZAPRASZAMY NA RORATY W NASZEJ PARAFII OD PONIEDZIAŁKU DO PIĄTKU O GODZ. 7:00, W SOBOTY O GODZ. 8:00
Dobre uczynki adwentowe – Pobożni katolicy wiedzieli, że trzeba przed Panem stanąć z dobrymi uczynkami, dlatego starano się podczas Adwentu wzajemnie sobie pomagać, szczególnie ludziom starszym i biednym. Pięknym zwyczajem była we wsi tzw. szara godzina. Pod wieczór, gdy już skończono codzienne zajęcia gospodarskie, gdy robiło się szaro, coraz ciemniej, wszyscy domownicy: dziadkowie, rodzice, dzieci, zbierali się w kuchni, najlepiej w pobliżu płyty. Nie palono jeszcze lampy. Rozważano w ciszy swoje życie, zastanawiając się nad nim, nie brakowało też cichej modlitwy. Starsi, szczególnie dziadkowie opowiadali dzieciom, wnukom, jak było dawniej, jakie były tradycje, zwyczaje; przypominali też dzieje naszej Ojczyzny.
Wspólna modlitwa adwentowa – Dawniej cały Adwent starano się przeżywać we wspólnocie nie tylko rodzinnej, ale też i sąsiedzkiej. Gromadzono się by wspólnie odmawiać modlitwę różańcową, śpiewać pieśni adwentowe, a także pieśni o tematyce obyczajowej, które wzywały do życia zgodnego z Bożymi przykazaniami. Czytano Pismo Święte, żywoty świętych i książki budujące wiarę.
Wieniec adwentowy – Na zielonym wieńcu umieszcza się 4 świece. Cała rodzina gromadząc się w niedzielny wieczór przy wspólnej modlitwie zapala kolejne świece jako znak czuwania i gotowości na przyjście Chrystusa. Wieniec Adwentowy ustawia się także w kościołach, aby przypominał o mijającym czasie adwentu.
Św. Mikołaj – W pierwszej części Adwentu, 6 grudnia przeżywamy wspomnienie św. Mikołaja Biskupa, który zasłynął z wielkiej dobroci dla potrzebujących. Od wieków trwa tradycja obdarowania innych prezentami.
W Kościele adwent rozpoczyna nowy rok liturgiczny. W Polsce jest to także początek nowego roku duszpasterskiego 2023/2024, który przebiega pod hasłem “Uczestniczę we wspólnocie Kościoła“.
“Celem programu jest uzmysłowienie wszystkim ochrzczonym, że są podmiotem we wspólnocie Kościoła, a więc kimś ważnym. To oznacza, że jest się także odpowiedzialnym za całą wspólnotę – tą, która jest tu i teraz, ale także tą, jaka będzie w przyszłości” – powiedział PAP bp Waldemar Musioł, biskup pomocniczy opolski, sekretarz Komisji Duszpasterstwa KEP. (PAP)
Prorocy – podsumowanie – 30.11.2023
Parafrazując Koheleta – jest czas rozpoczynania i jest czas kończenia. Dzisiaj, na kolejnym – a w tym roku kalendarzowym, ostatnim – spotkaniu Kręgu Biblijnego, doszliśmy do momentu zakończenia cyklu przewidzianego do wspólnych rozważań – Prorocy Starego Testamentu mówią do nas. W założeniu na dzisiejsze spotkanie było dosłowne wprowadzenie w czyn tego, o czym słuchaliśmy i mówiliśmy podczas tegorocznych rozważań Pisma Świętego.
I tu wszyscy obecni, po wysłuchaniu się wzajemnie stwierdziliśmy, że Pan Bóg ma moc. Dzisiaj się okazało, że w zasadzie wszyscy możemy mówić, o poszczególnych księgach, o tym, jak nas dotyka żywe słowo zawarte w Biblii. Podczas wszystkich spotkań były też momenty, w których dzieliliśmy się na bieżąco tym, jak nas Słowo Proroków przemienia. Ale dopiero dzisiaj wybrzmiała w całej pełni moc słowa, które nie tylko daje nam się przyjąć. Dzisiaj okazało się, że słowo, które przyjęliśmy jest w stanie nas przemieniać i uzdalniać do osobistego dzielenia się z innymi swoją treścią i głębią.
Piękne i budujące przeżycie. Coś, co może wydawać się takie zwyczajne – mówienie do innych – wcale już takie proste nie jest. Szczególnie, kiedy dzielę się sobą z innymi. I to było słychać w głosie mówiących. Spotkanie dzisiejsze pokazało nam wszystkim, ale może głównie tym, którzy wątpią, że są w stanie zabrać głos i że ten głos inni wysłuchają z zainteresowaniem.
Za nami Prorocy. A przed nami…? Przerwa. Teraz czas na Adwent. W styczniu czas Kolędowania. A od lutego – jeśli taka będzie wola Boża – rozpoczniemy nowy cykl, którego szczegóły ustalimy niedługo.
Dziękujemy sobie wzajemnie, zo to, że byliśmy. Że razem możemy więcej. Że – chociaż jesteśmy różni, to – idziemy drogą, na której przewodnikiem jest Jezus, a my wzajemnie możemy i chcemy się umacniać. Dziękujemy ks. Darkowi, że jest z nami i otacza nas opieką duszpasterską.
Jeśli uda mi się dokonać podsumowania, tego o czym dzisiaj mówiliśmy zamieszczę to na stronie.
Do zobaczenia na kolejnym spotkaniu Kręgu Biblijnego
List rektora seminarium duchownego w Paradyżu na Niedzielę Chrystusa Króla – 26.11.2023
List Rektora Zielonogórsko-Gorzowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Paradyżu
na Niedzielę Chrystusa Króla 26.11.2023 r.
Siostry i Bracia, Drodzy Przyjaciele!
Wiara każdego z nas jest drogą i gdy się nad tym zastanowimy, to możemy przyznać, że nigdy nie idziemy po niej w pojedynkę. Może się do tego przyzwyczailiśmy, może jest to dla nas tak oczywiste, jak nasze poranne wstawanie i rozpoczynanie nowego dnia; jak nasze przychodzenie do kościoła i pewność, że nie będziemy w nim sami. A jednak obecność na Eucharystii uświadamia nam, za każdym razem na nowo, że w tej drodze, którą jest wiara, potrzebujemy wspólnoty, czyli siebie nawzajem. Potrzebujemy tych, którzy kroczyli po niej przed nami. Dzisiaj dzięki nim możemy spojrzeć w lewo, spojrzeć w prawo i pomyśleć: „Boży zamiar względem każdego z nas nie jest samotnością”. A może rozglądając się w naszych kościołach, zauważamy, że kogoś miejsce jest wolne, że czyjaś ławka jest pusta, że za filarem czy w przedsionku nie stoi ktoś, kto miał taki zwyczaj. Nasza wspólnota ma zawsze czyjąś konkretną twarz. Dobrze jest móc słuchać słowa Bożego we wspólnocie, razem z innymi śpiewać, wspólnie wołać „Ojcze nasz”, przekazać sobie znak pokoju, a potem wypowiedzieć „Amen” przyjmując Pana czyniącego nas swoim Ciałem w Eucharystii. Nawet rozpoczynając akt pokutny, na co może nie zwracamy często uwagi, wołamy przecież: „spowiadam się Bogu wszechmogącemu i wam Bracia i Siostry”. To wszystko, żeby jeszcze raz powiedzieć: „Wierzymy zawsze we wspólnocie”.
Tak właśnie możemy odczytać dzisiejsze pierwsze czytanie. Dla Boga wspólnota ma zawsze czyjąś konkretną twarz: „zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną będę ochraniał”. Dzisiaj słuchając proroka Ezechiela wracamy do Bożego sposobu patrzenia na nas na drogach wiary. A Pan rozpoznaje kondycję każdego z nas i, jaka by ona nie była, nigdy nie jest powodem do jego nieobecności. Wręcz przeciwnie – każda rozpoznana oznacza zaangażowanie Boga w naszą historię. Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że Bóg każdego z nas postrzega jako dobro, które wyszło z Jego rąk. Dobro może niekiedy zabłąkane, skaleczone, chore, a kiedy indziej tłuste i mocne, ale zawsze jako dobro. Dlatego w opisie sądu ostatecznego z Mateuszowej Ewangelii mówi zarazem do nas i w naszym imieniu: „Byłem głodny, a daliście mi jeść; byłem spragniony, a daliście mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście mnie; byłem nagi, a przyodzialiście mnie; byłem chory, a odwiedziliście mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do mnie”.
Wszelka posługa w Kościele, wszelkie powołanie wpisuje się w ten Boży sposób patrzenia na to, co powołał do istnienia. A to jest królewski sposób patrzenia – królewski, czyli wolny od zawiści, od urazy, od chęci odwetu, od resentymentu, ale także od zniechęcenia czy małoduszności; królewski sposób widzenia wszechświata, czyli taki, który w każdej kondycji zachowuje wolność, by przychodzić w nasze życie bezinteresownie i czynić w nim znaki nadziei.
Wezwanie naszego seminarium „Jezusa Chrystusa Króla wszechświata” sprawia, że ostatnia niedziela roku liturgicznego jest naszym świętem patronalnym. Myślimy więc o naszej wspólnocie seminaryjnej, która dla powołującego Pana ma twarz naszych alumnów, i pytamy się jak rzeczywiście być tymi, którzy posługują, tzn.: jak każdego dnia na nowo rozpoznawać dobro i w odpowiedzi na nie angażować swoje życie? Jesteśmy w stanie czynić tak jak Pan tylko wtedy, gdy widzimy tak jak On. Bóg powołuje, czyli daje rozpoznać nam w nas samych dobro, ale Bóg powołuje, czyli daje także w taki sposób spojrzeć na tych, których nam w naszym powołaniu zadaje i powierza. Modlimy się o to świadomi, że nikt z nas sobie tego dać nie może.
Cieszymy się, że rozpoczynamy już 4 rok pobytu w naszym domu w Gorzowie, który jest początkiem 77 roku istnienia seminarium duchownego w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Cieszymy się, że w tym roku rozpoczęło formację 5 nowych alumnów, co sprawia, że wszystkich przygotowujących się do posługi kapłańskiej w naszej diecezji jest 13 młodych ludzi. Jednak słysząc o 13 alumnach, dobrze byśmy jako małżonkowie, osoby samotne, osoby konsekrowane, a może ci, którzy noszą w sobie pytanie o swoje powołanie, zapytali się, czy mam w sobie zdolność patrzenia w Boży sposób na moją konkretną wspólnotę – na moją parafię? Czy rozpoznaję ją jako dobro złożone w konkretnych osobach, podążających razem ze mną po drogach wiary? Czy jestem gotów, by w niej posługiwać? Dla jednych będą to posługi, udzielane przez biskupa: lektorat, akolitat, może święcenia diakonatu stałego, może bycie szafarzem, precentorką; dla innych zaangażowanie w liturgię, w prowadzenie kancelarii czy śpiewu, grup modlitewnych i charytatywnych… tyle jest możliwości, jeśli tylko rozpoznajemy nasze wspólnoty jako dobro.
Jako członkowie seminaryjnej społeczności wyszliśmy z konkretnych wspólnot i jesteśmy do nich posłani. Właśnie dlatego w każdy czwartek w Eucharystii w szczególny sposób składamy na ołtarzu wszystkich naszych Dobroczyńców, Przyjaciół Paradyża, wszystkich, którzy sprawę powołań noszą w swoich sercach. Chcemy Wam serdecznie podziękować za wsparcie i towarzyszenie naszej seminaryjnej wspólnocie — i duchowo, i materialnie, — abyśmy mogli stawać się pasterzami obecnymi we wspólnotach i dla nich, rozpoznających w nich dobro swego życia.
ks. dr Mariusz Jagielski
Rektor Zielonogórsko-Gorzowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Paradyżu
Piszą o nas – Gazetka U Nas – 17.11.2023
Kolejne wydanie miesięcznika “U Nas” zawiera porcję historii, która wydarzyła się w ostatnim czasie w naszej parafii.
Zachęcamy do wejścia na stronę, do której link zamieszczamy pod artykułem, aby przeczytać o nas – zarówno parafialnie, jak i gminnie.
Oprócz historii, w tym wydaniu znajdziemy też artykuł ks. Dariusza Orłowskiego, który możemy już teraz na naszej stronie przeczytać:
Czas zadumy nad przemijaniem
W pierwszych dniach listopada zgodnie z naszą katolicką tradycją wspomina- my naszych bliskich, których życie ziemskie już się zakończyło. Gdy stajemy nad ich grobami i zapalamy znicze wyraźniej uświadamiamy sobie prawdę o przemijalności ludzkiego żywota. W tym czasie także otaczająca nas przyroda potęguje i potwierdza tę prawdę. Potrzebujemy tego czasu zadumy nad naszym ludzkim istnieniem, nad jego celem i sensem.
Kultura konsumpcyjna, która nas otacza przeważnie patrzy na życie człowieka jedynie przez pryzmat współczesności. Cała jej uwaga skupia się na teraźniejszości. Chce nam się wmówić, że miarą naszego życia jest sukces i że tylko wtedy życie ludzkie ma sens, gdy jest związane z osiągniętym dobrobytem. Ale w ten sposób ogranicza się nasz ludzki punkt widzenia do tego, co tu i teraz, i powołanie człowieka tylko do doczesności. Tymczasem Ewangelia i wiara pokazuje nam, że życie doczesne jest tylko częścią naszego ludzkiego bytu, który nie wyczerpuje się tu na ziemi, ponieważ ,,nie tylko z tego świata jesteśmy”. Powołanie człowieka przekracza horyzont doczesności. Szósta, główna prawda wiary katolickiej brzmi: „Dusza ludzka jest nieśmiertelna”. Życie nie kończy się wraz ze śmiercią, ale trwa nadal. W biblijnej Księdze Mądrości czytamy słowa:
“Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju. Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności. Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich, Bóg ich bowiem doświadczył i znalazł ich godnymi siebie. Doświadczył ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę. W dzień nawiedzenia swego zajaśnieją i rozbiegną się jak iskry po ściernisku” (Mdr 3, 1-7).
Ostateczne powołanie człowieka jest wieczne. Pan Jezus przed swoim wniebowstąpieniem powiedział do swoich uczniów: “Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem” (J 14, 1-3).
Tutaj na ziemi jesteśmy tylko pielgrzymami, przechodzimy przez tę ziemię, a zdążamy gdzie indziej. Nie tutaj jest dom naszego trwałego zamieszkania. Musimy
o tym pamiętać. Nie możemy więc mierzyć wartości naszego życia pomyślnością doczesną, zamożnością, poziomem dobrobytu. Dobra materialne, owszem mają nam ułatwiać nasze życie doczesne, ale nie mogą nam przesłaniać ostatecznego celu naszego życia jakim jest zbawienie wieczne. Miesiąc listopad, odwiedzanie cmentarzy daje nam więc okazję, aby widzieć nasze życie w całej szerszej perspektywie naszego ludzkie- go istnienia, które obejmuje zarówno życie doczesna, ale także to, które ma miejsce po naszej śmierci. Zgodnie ze słowami modlitwy, którą wypowiadamy w czasie chrześcijańskiego pogrzebu: “Albowiem życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy, i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie”. Nie bójmy się listopadowej zadumy.
Ks. Dariusz Orłowski
https://bip.czerwiensk.pl/144/Miesiecznik_Czerwiensk_-_U_nas/
Spotkanie z Aggeuszem i Zachariaszem – 16.11.2023
Po przerwie spowodowanej czasem poświęcanym naszym bliskim zmarłym, udało się nam spotkać podczas kolejnego – już przedostatniego – Kręgu Biblijnego. Dzisiaj mogliśmy się bliżej przyjrzeć prorokom: Aggeuszowi i Zachariaszowi, którzy pełnili swoje zadania w czasach po powrocie z niewoli babilońskiej.
Kolejny raz mogliśmy zobaczyć, jak Bóg prowadzi nas – wszystkich ludzi – zgodnie ze swoim planem zbawienia. Zarówno w czasach dawnych, jak i obecnych, widzimy, że to, co było zapowiedziane, jako słowo Boga, spełnia się w 100 procentach.
Kiedy prorok Izajasz mówił swoje słowa o tym, że 200 lat później król Cyrus wyda dekret o wyzwolenia ludu wybranego z niewoli – nikt w to nie wierzył. Zwłaszcza, że w swoim mniemaniu – dobrze się wiodło Izraelitom.
Kiedy kilkadziesiąt lat później prorok Jeremiasz mówił, że niewola będzie trwała 70. lat – kto go słuchał z powagą? Raczej był lekceważony i prześladowany.
I kiedy wypełniło się to wszystko, o czym mówili wcześniejsi prorocy – Juda i Izrael trafili do niewoli, Samaria i Jerozolima zostały zburzone, zburzona również (o zgrozo) została świątynia jerozolimska, wydarzyła się niewola i wygnanie, kiedy powróciła Reszta na rumowisko – na scenie pojawili się dzisiejsi prorocy: Aggeusz i Zachariasz. Czytając obie te Księgi (dobrze jest je przeczytać razem z Księgami Ezdrasza i Nehemiasza) możemy bardzo wyraźnie odnaleźć siebie samych w obecnych czasach, którzy często postępujemy, jak ci, o których czytaliśmy na kartach Pisma Świętego. Bóg daje nam wszystko, czego nam potrzeba – ale nam to nie wystarcza. My uważamy, że nie tak powinno być, jak chce Bóg (kochaj nieprzyjaciół, troszcz się o słabych, buduj wspólnoty oparte na miłości i miłosierdziu, bądź otwarty na los drugiego człowieka, bądź jak Samarytanin, zatroskany o innych, słabszych, poranionych), bo przecież to my przeżywamy zniechęcenie, odrzucenie, niezrozumienie. To nas zastraszają w miejscach pracy, niejednokrotnie zniechęcając skutecznie do uczciwości względem Boga, Przecież my chętnie byśmy dawali świadectwo – ale rodzina tego nie rozumie, bliscy się odwracają, a może nas wyśmiewają…
Czy w tych sytuacjach dzieje się coś, czego nie doświadczali ludzie, o których dzisiaj czytaliśmy i rozmawialiśmy? Oni też po trudnym czasie wygnania – wracają do swojej ukochanej ojczyzny, na który to powrót czekali z utęsknieniem, jak możemy usłyszeć w 137 Psalmie:
1 Nad rzekami Babilonu –
tam myśmy siedzieli i płakali,
kiedyśmy wspominali Syjon.
2 Na topolach tamtej krainy
zawiesiliśmy nasze harfy.
3 Bo tam żądali od nas
pieśni ci, którzy nas uprowadzili,
pieśni radości ci, którzy nas uciskali:
«Zaśpiewajcie nam
jakąś z pieśni syjońskich!»
4 Jakże możemy śpiewać
pieśń Pańską
w obcej krainie?
5 Jeruzalem, jeśli zapomnę o tobie,
niech uschnie moja prawica!
6 Niech język mi przyschnie do podniebienia,
jeśli nie będę pamiętał o tobie,
jeśli nie postawię Jeruzalem
ponad największą moją radość.
Piękne wyznania. Czy i my tak nie mamy? Jak nam na czymś zależy – bardzo mocno i pięknie świadczymy słowem. A potem…? Oni wrócili zaopatrzeni przez hojnego króla Cyrusa w środki finansowe na odbudowę świątyni. I zaczęli odbudowywać. Ale, jak to bywa w życiu, pojawiły się przeszkody, ważniejsze cele, troska o zabezpieczenie losu własnego i swoich najbliższych. A główny cel? A troska o to, co jest najważniejsze – o wypełnienie zobowiązań i przyrzeczeń? Przecież śpiewali w Psalmie – niech nam się stanie wszelkie zło jeśli zapomnimy o Jeruzalem – czyli o Bogu, od którego wszystko otrzymali. Oni, po kilkuletnim odstąpieniu od wypełnienia swoich zobowiązań – zrealizowali swój cel. A my? Na jakim jesteśmy etapie naszych relacji z Bogiem i ludźmi?
Jak możemy odnieść do siebie przesłanie Ksiąg Aggeusza i Zachariasza?
Jeśli czujesz się zmęczony czy przygnębiony, zajrzyj do Księgi Zachariasza. Choć księga ta nie pomija tematu sądu, przede wszystkim przekazuje przesłanie nadziei. Zapowiada przyszłe rządy Mesjasza, sprawiedliwego Króla całej ziemi. Skupiając się na codziennych, często trudnych wydarzeniach, łatwo stracić z oczu właściwą perspektywę.
Dzięki proroctwu Zachariasza możemy skorygować nasz obraz rzeczywistości i z nadzieją spojrzeć w przyszłość.