„Pewna stara legenda o początkach chrześcijaństwa na Rusi opowiada, że księciu Włodzimierzowi, szukającemu prawdziwej religii dla swego ludu, prezentowali się kolejno przybywający z Bułgarii przedstawiciele islamu, przedstawiciele judaizmu i wysłańcy papiescy z Niemiec, zachwalając swą własną wiarę jako jedyną prawdziwą i najlepszą. Księcia nie zadowoliła jednak żadna z tych propozycji. Decyzja zapadła wtedy dopiero, gdy jego wysłańcy wrócili z uroczystej liturgii, w której wzięli udział w kościele Hagia Sophia w Konstantynopolu. Rozentuzjazmowani opowiedzieli księciu: „Przybyliśmy do Greków i zaprowadzono nas tam, gdzie oddają cześć swemu Bogu […]. Nie wiemy, czy byliśmy w niebie, czy na ziemi […] Wydawało się nam, że Bóg przebywa tam wśród ludzi f…]”. Opowiadanie to z pewnością nie jest historyczne. Przejście Rusi na chrześcijaństwo i ostateczna decyzja przyłączenia się do Bizancjum dokonały się w następstwie długiego, złożonego procesu, który zdaniem historyków można dziś odtworzyć w jego zasadniczych etapach. Jak każda jednak legenda, również i ta zawiera w sobie ziarno prawdy. Wewnętrzna siła liturgii bez wątpienia odgrywała istotną rolę w rozszerzaniu się chrześcijaństwa. Ta związana z liturgią legenda ruskiego chrześcijaństwa, poza ogólnym powiązaniem liturgii z misją, ma w sobie coś bardziej konkretnego, dotyczącego ich wewnętrznych wzajemnych relacji. Liturgia bizantyjska, na której widok szukający Boga cudzoziemcy poczuli się jak w niebie, nie miała intencji misyjnych. Nie była interpretacją wiary nastawioną na głoszenie jej na zewnątrz niewierzącym, lecz była całkowicie usytuowana wewnątrz wiary.”

Joseph Ratzinger. Teologia liturgii. Sakramentalne podstawy życia chrześcijańskiego. Opera omnia. T. XI. s. 374n

Intencja powszechna: Sztuczna inteligencja.
Módlmy się, aby postęp w dziedzinie robotyki oraz sztucznej inteligencji zawsze pozostawał w służbie ludzkiego istnienia.