Święty Amand z Maastricht
Jest najsłynniejszym z ewangelizatorów Belgii, gdzie do tej pory doznaje czci, ale w swoim długim życiu przemierzył dużą część Europy wśród Franków, Flamandów, Holendrów, Niemców, Słowian. Temu wędrownemu ewangelizatorowi nie za wsze dopisuje szczęście, jednak on nigdy się nie poddaje. Liczne dane z jego biografii są niepewne, poczynając od roku narodzin. Na leży do rodziny już chrześcijańskiej. Rodzice noszą imiona Serenus i Amancja. O jego młodości wiemy tylko tyle, że był mnichem i studentem na wysepce Yeu, naprzeciw wybrzeży Wandei. Później udał się do Tours, gdzie przyjęto go do miejscowego kleru. Żył tak 15 lat jako mnich, Święty Waast ze św. Amandem z Maastricht potem odbył podróż do Rzymu, pierwszą, lecz musiało być ich przynajmniej dwie.
Wracając, wybiera nową drogę w swej egzystencji – misję. Z tego względu ok. 629 r. otrzymuje święcenia biskupie, jednak bez diecezji. Episcopus ad praedicandum: wiernych będzie musiał sobie dopiero zdobyć. Amand żywi wielkie nabożeństwo do św. Marcina z Tours (zm. w 397 r.) i utrzymuje kontakty z mnichami św. Kolumbana, Irlandczyka przybyłego w celu katechizacji kontynentu i zmarłego w 615 r.: dwóch mistrzów pójścia i głoszenia” – i tak postanawia uczynić on sam. Zaczyna w belgijskim regionie Gandawy, a potem wyrusza na trakty Europy.
Przychodzi, głosi Słowo i idzie dalej. Niemniej na miejscu zostawia w miarę możliwości jakiś klasztor, narzędzie cią głości ewangelizacji. Znaczny trud, a owoce często znikome, chociażby z powodu silnego przywiązania ludności do dawnych kultów pogańskich czy trudności językowych. Kiedy indziej miejscowy kler okazuje się dość zniechęcający, grzesząc ignorancją i lenistwem. Amand będzie się skarżył na tych księży również u papieża Marcina I w liście, którego tekst się nie zachował, ale znamy dodającą mu otuchy odpowiedź Ojca Świętego.
W 647 r. biskup otrzymuje swą katedrę w Trajectum ad Mo sam, czyli na przejściu przez Mozę – dziś Maastricht. Jest to siedziba prowizoryczna, ponieważ prawdziwą stolica diecezji jest miasto Tongres. Dla niego jednak to siedziba stała, choć na krótko: 647-649. A potem znów jest w drodze, gdyż jego rygor nie podoba się tutejszemu duchowieństwu. Nie układa się też współpraca z Merowingami, Dagobertem I i Childerykiem III, gotowymi mu pomóc, ale z użyciem siły dla uzyska nia nawróceń; władcami często skłonnymi łamać niewygodne przykazania pod pretekstem racji stanu. Dlatego Amand opuszcza diecezję i ponownie jako wędrowny ewangelizator podejmuje dawną strategię misyjną opartą na klasztorach, także podwójnych, to znaczy z odrębnymi wspólnotami mężczyzn i kobiet pod jednym kierownictwem. Swoje ostat nie dni spędza właśnie w takim konwencie, w Elnon (koło Tournai, Belgia), dziś Saint-Amand.
Najnowsze komentarze