CZUWAJCIE I MÓDLCIE SIĘ!
Mt. 26, 36-41
Wtedy przyszedł Jezus z nimi do ogrodu, zwanego Getsemani, i rzekł do uczniów: „Usiądźcie tu, Ja tymczasem odejdę tam i będę się modlił”. Wziąwszy z sobą Piotra i dwóch synów Zebedeusza, począł się smucić i odczuwać trwogę. Wtedy rzekł do nich: „Smutna jest dusza moja aż do śmierci, zostańcie tu i czuwajcie ze Mną!”. I odszedłszy nieco dalej, upadł na twarz i modlił się tymi słowami: „Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale Ty”. Potem przyszedł do uczniów i zastał ich śpiących. Rzekł więc do Piotra: „Tak, jednej godziny nie mogliście czuwać ze Mną? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie, duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe”.
Wejściem do Getsemani zaczyna Jezus dawno już zapowiedziane rozłączenie się z Apostołami. Dalszą część swojej drogi ma już przejść sam. Dlatego przy wejściu do ogrodu pozostawia część tych, których tak miłował. Wprawdzie bierze ze sobą trzech wybranych do środka, ale i tych opuści, by w odległości jakby rzutu kamieniem trwać na modlitwie wśród bolesnej trwogi.
W taki sposób stopniowo wyłącza się z kręgu tych, których kocha.
To jest pierwsza boleść.
Druga, większa, jest w Nim, gdyż oni Go wyłączają spomiędzy siebie, bo zostawiają Go zupełnie samego, kiedy jako Człowiek najbardziej potrzebuje ich obecności i zrozumienia. Oni śpią… wszyscy, nawet Piotr.
A największą boleścią jest zdrajca Judasz, jedyny z nich, który czuwa.
Tragedia w Getsemani, niestety nie skończyła się.
Trwa wszędzie tam, gdzie jest Mistyczny Chrystus, gdzie jest Kościół.
Kiedy rzuca się na Niego największe gromy, kiedy dokonują się najstraszliwsze zdrady, wtedy Jego najbliżsi śpią. Tak bardzo są ludźmi, że już mało są chrześcijanami. Tak zajęci osobistymi potrzebami, że jest im już zupełnie obojętne, jaki los będzie udziałem Chrystusa w nich
i wokoło nich.
Jeśli dokładniej wejrzymy w sumienie, stwierdzimy, że nawet i my sami nie jesteśmy tutaj bez winy. Potrafimy czuwać, kiedy chodzi o nasz zysk materialny, a jednocześnie grzesznie drzemać, kiedy w grę wchodzi troska o sprawy Boże.
Jeśli tak jest, słuchajmy napomnienia, które rozbrzmiewa z ust Chrystusa we wszystkich godzinach ciemności: „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie!”
Tak, to jest jedyny bezpieczny środek przeciwko pokusom: utrzymać ciało siłą ducha w posłuszeństwie zdolnym do działania, a ducha wzmocnić modlitwą.
/A. Faudenom, „Usłyszeliśmy Słowo Pana”, str.149/
Najnowsze komentarze