Pytania w życiu człowieka. Czy są ważne? Potrzebne? A może wręcz – niezbędne?

A pytania w życiu chrześcijanina? Są pierwszym, ważnym krokiem do zagłębienia się w zagadnienie. Jeśli w grupie kilku lub kilkunastu osób, wszyscy będą mówili jednym głosem i nie będzie między nimi różnic – to czy na pewno taka grupa będzie ze sobą przez dłuższy czas? W Kościele przecież wszyscy jesteśmy inni. I ta inność nas buduje. Nie raz mogliśmy przeczytać i usłyszeć, że mimo tego, iż jesteśmy różni, to razem tworzymy coś wspaniałego – mistyczne Ciało Chrystusa. Nie jesteśmy jednakowi, a mimo to – jesteśmy jednością. Nie bójmy się różnic między nami. Innej wrażliwości, innej wiedzy, innych argumentów, innego przeżywania…

Do postawienia powyższych pytań „zachęcił” mnie abp Ryś w jednym z niedawno słyszanych kazań. Droga do Emaus. Tekst, chyba każdemu z nas znany i na różne sposoby przeżywany. Niedawno, spora część naszych parafian przeżywała ten temat na kursie.

Ale co mnie uderzyło w tej wypowiedzi? Najbardziej pytanie: „Kiedy odchodzącemu od wiary człowiekowi zadałem jakiekolwiek pytanie? O co i po co go pytałem?” Bo przecież „dwaj Apostołowie w drodze do Emaus odchodzą od Jerozolimy, czyli odchodzą od wspólnoty Kościoła, odchodzą od wydarzeń paschalnych, mają tego dość, nie chcą więcej w tym uczestniczyć.”

Czy zdarzyło Ci się nie uciec przed człowiekiem, który narzeka na kościół, na wiarę, na wszystko to, co może od wiary oddalać? A może odważnie wysłuchałeś?

Zbliżamy się w naszej parafii do przeżycia Misji Ewangelizacyjnych. Słyszymy słowa zachęty, że powinniśmy – my wierzący i aktywni chrześcijanie – szukać tych, którym z jakichś względów jest źle w kościele, którzy odeszli od modlitwy i bliskości z Bogiem.

Da się to zrobić? Podejść do człowieka, o którym wiemy, że nie wierzy, a może nawet mocno krytykuje wiarę, Boga, nas? W swojej obronie – atakuje?

Uczmy się od Jezusa. „Jezus zadaje pytania i nie udaje, że słucha odpowiedzi Apostołów, chociaż On najlepiej wie, co się stało Jeruzalem. On jest bardzo ciekaw odpowiedzi tych dwóch uczniów. I na tym polega towarzyszenie ludziom, którzy stracili wiarę.”

Od pewnego czasu słucham Ojca Tomasza, który ma bardzo dobry tekst: „ufam, że Duch Święty mówi do ciebie, tak jak chce, abyś to zrozumiał” On mówi do każdego z nas. Może słowa są te same, ale każdy z nas inaczej je odbiera. Wszak jesteśmy inni w naszej jedności Kościoła.

Przez pewien czas mocno zabiegałem, aby podczas spotkań pewnej grupy kierować się dobrą zasadą zadawania pytań, wejścia w treść tekstu, poszukania komentarzy i przede wszystkim podzielenia się głośno tym, jak we mnie pracuje to Słowo. Jak Ono na mnie wpływa. Czy przez Jego poznanie mogę się zbliżać do Tajemnicy? Czy mogę Je zastosować w codziennym życiu? Samo słuchanie jest ważne, ale odwaga w dzieleniu się swoim przeżyciem może tylko mnie i grupę umocnić. A umocniony, mogę wyjść na zewnątrz, do tych, którzy zwątpili i uciekają z Jeruzalem. A jeśli wtedy będzie ze mną Duch Święty, jak w spotkaniu Filipa z dworzaninem królowej Kandaki – to może będę umiał wyłożyć Pisma i wróci zagubiona owca, a mi zostanie wymazana część moich grzechów?

Przeczytajmy poniższy tekst abpa Rysia. Niech on będzie dla nas inspiracją do odważnego głoszenia Słowa Bożego. Misje za pasem.

W jaki sposób Jezus ewangelizuje? Opis spotkania Jezusa z uczniami w drodze do Emaus pokazuje 4… może 5 ważnych punktów w procesie ewangelizacji, robionej na sposób naszego Pana. Pierwszym punktem ewangelizacji jest towarzyszenie ludziom, którzy utracili wiarę, albo są w potężnym kryzysie wiary. Oni, jak dwaj Apostołowie w drodze do Emaus odchodzą od Jerozolimy, czyli odchodzą od wspólnoty Kościoła, odchodzą od wydarzeń paschalnych, mają tego dość, nie chcą więcej w tym uczestniczyć. Towarzyszenie im jest punktem wyjścia i ma formę słuchania ich. “Jezus przybliżył się i słuchał” (Łk 24,15). Bardzo ważne w tym słuchaniu ludziom odchodzącym od wiary jest zadawanie im pytań. Zastanawiałem się, kiedy i o co pytałem jakiegoś człowieka, który odchodzi od wiary albo ją stracił? Kiedy takiemu człowiekowi zadałem jakiekolwiek pytanie? O co i po co go pytałem? Jezus zadaje pytania i nie udaje, że słucha odpowiedzi Apostołów, chociaż On najlepiej wie, co się stało Jeruzalem. On jest bardzo ciekaw odpowiedzi tych dwóch uczniów. I na tym polega towarzyszenie ludziom, którzy stracili wiarę. Drugi punkt ewangelizacji określa się rozeznaniem. To znaczy, Jezus przejmuje inicjatywę i objaśnia (rozeznaje) zdarzenia. To Jezusowe rozeznanie to nie jest jakaś psychoanaliza dotyczącą uczniów. To rozeznanie ma odpowiedzieć na jedno pytanie: Jaki jest właściwy obraz Jezusa? Jezus nie robi swoim uczniom jakiegoś rachunku sumienia, który dotyczyłby tego, że nie wytrwali przy Nim, że zdradzili Go, są pełni strachu, nawet nie słuchali kobiet, które wróciły od pustego grobu. Jezus nie mówi nic podobnego, lecz to rozeznanie dotyczy obrazu Jezusa. To wyraża się w Jego Słowach: Czyż Chrystus nie musiał tego cierpieć i wejść do swej chwały?” (Łk 24, 26). Czyli w ten sposób odkupić ludzi. Jezus tłumaczy im, kim jest Mesjasz, taki jakiego pokazuje Biblia, Słowo Boga. Całe rozeznanie dotyczy tego, w jaki sposób Słowo wypełniło się w Jezusie i tego dotyczy objaśnienie. Nam zupełnie z czym innym kojarzy się rozeznanie. I zupełnie inne rozeznawanie najchętniej robimy w spotkaniu z ludźmi. Najczęściej mówimy ludziom, co powinni zrobić, do czego ich wzywa Pan, pytamy ich, co sądzą o Kościele, dlaczego odeszli… Jezus nie mówi nic na ten temat do uczniów. Wszystko, o czym mówi Jezus, dotyczy Jego obrazu, kim On jest, tak jak Go pokazuje Słowo. To jest bardzo ważny moment: Otwarcie Słowa. Kluczem do Słowa jest osoba Mesjasza. To jest rozeznawanie w Ewangelizacji. I potem jest trzeci etap, który jest chyba najmniej oczywisty. Najchętniej od niego uciekamy. To jest wejście z kimś w relację, która jest stale kontynuowana. Jezus wszedł więc, aby pozostać z nimi. (Łk 24, 29). My bardzo boimy się podejmowania relacji z kimś. Wydaje nam się, że można wzbudzić w kimś wiarę w trakcie jednego spotkania i żeby wszystko od razu się rozstrzygnęło. My chcemy, aby w jednym spotkaniu załatwić wszystko. Jezus nie załatwia wszystkiego w jednym spotkaniu. To spotkanie jest kontynuowane. Jezus przyjmuje ich gościnę, wchodzi w rzeczywistą relację z nimi. To jest ważne w każdej sytuacji, ale jest najważniejsze w spotkaniu z młodym człowiekiem. Dzisiaj młody człowiek, jeśli nie jesteś z nim w żadnej relacji, to nie będzie cię słuchał. I dopiero ta rzeczywista relacja prowadzi na końcu do wspólnego łamania chleba, czyli do wspólnej Eucharystii. Zobaczcie te etapy, które prowadzą do wspólnej Eucharystii, która jest faktycznie pełnią wydarzenia ewangelizacyjnego. Jednak jest wiele istotnych etapów wcześniej. My oczekujemy, że problem rozwiąże sama tylko Eucharystia. Potem dziwimy się, że to nie działa. Dzieje się tak, ponieważ pomijamy wcześniejszy etapy ewangelizacji. W jaki sposób wyzwala się siłę, która tkwi w Ewangelii? Żeby następował wzrost wiary, żebyśmy wiedzieli żyjący organizm, którym jest Kościół. Jeśli ten organizm jest zdrowy, to ma rosnąć. W jaki sposób wyzwala się potencjał i dynamizm Ewangelii? Pan Jezus pokazuje nam: do każdej osoby trzeba innego klucza, Pan Jezus inaczej rozmawiał z Marią Magdaleną, a inaczej z Łukaszem i Kleofasem. Nie ma jednej metody tworzenia relacji. Każde z tych spotkań Jezusa, pokazuje coś ważnego. Idź i czyń podobnie. Amen.