ROZDZIAŁ 7

Pan z wami

Po znaku krzyża następuje tak zwane pozdrowienie, które osobiście nazwałbym wzajemnym prawieniem sobie komplementów. W kanonie Mszy Świętej mamy wiele różnych formuł, których używa się w tym miejscu w liturgii. Najstarsza z nich i według mnie najpiękniejsza brzmi: Pan z wami. Dość często w kościołach słyszy się także: Miłość Boga Ojca, łaska naszego Pana Jezusa Chrystusa i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi. Poza tymi dwoma w mszale znajdziemy jeszcze dwie lub trzy inne, nieco rzadziej stosowane. Pan z wami jest formułą najbardziej biblijną, ponieważ są to słowa, które archanioł Gabriel powiedział do Maryi w chwili Zwiastowania. Nasza odpowiedź: I z duchem twoim wprowadza zaś w rzeczywistość zgromadzenia eucharystycznego coś zupełnie niezwykłego.

Aby to odkryć, koniecznie trzeba zajrzeć do źródeł tego pozdrowienia, czyli do błogosławieństw znanych ze Starego Testamentu. W kulturze żydowskiej błogosławieństwa polegają na życzeniu komuś dobra połączonego z wiarą, że to życzenie niemalże od razu stanie się rzeczywistością. Na przykład, gdy mówimy komuś „Szczęść Boże”, oznacza to oczywiście, że życzymy mu szczęścia, gdy go zaś pozdrawiamy słowami „Dzień dobry”, to pragniemy dla niego dobra i wszelkiego błogosławieństwa w tym dniu oraz wierzymy, że Pan Bóg w tym kimś sprawi, że jego dzień będzie dobry i pełen radości. Pan z wami jest zatem jednym z najpiękniejszych błogosławieństw, ponieważ w nim kapłan mówi zebranym wiernym (a przecież wiadomo, że każdy jest w różnej odległości od Pana Boga i w innej sytuacji życiowej), że pośród nich, a raczej w każdym z nich jest obecny zmartwychwstały Pan. Słowo „Pan”, które jest jednym z elementów tego pozdrowienia, nie jest przypadkowe. Ono odnosi się do roli Chrystusa w zbawieniu, do Jego totalnego i absolutnego zwycięstwa nad grzechem i śmiercią. Pan to ktoś ponad wszystkimi, więc kapłan, mówiąc Pan z wami, ogłasza, że Bóg nie tylko jest pośród nas, ale także w nas chce działać z mocą, niszcząc dzieła szatana.

Na słowa Pan z wami odpowiadamy: I z duchem twoim. Powstaje więc pytanie: dlaczego nie mówimy po prostu „I z tobą”? Dzieje się tak, ponieważ dołożenie tak pozornie niewielkiego szczegółu odsłania inną, niezwykłą rzeczywistość. Nie chodzi tutaj bowiem tylko o powiedzenie: „Księże, z tobą i w tobie też jest Pan Bóg”, ale raczej o wyznanie, że w kapłanie jest coś specjalnego, że w jego duszy Pan Bóg umieścił coś wyjątkowego, co pozwała mu stanąć przy ołtarzu i sprawować Eucharystię. Formuła I z duchem twoim to tak naprawdę niezwykły komplement względem księdza, który w rozbudowanej wersji mógłby brzmieć: „Wierzymy, że Pan jest z tobą tak jak z każdym z nas, ale masz też w sobie specjalnego ducha, którego Pan Bóg ci dał, byś mógł tę Eucharystię dla nas poprowadzić i przygotować. Bóg cię posyła, byś nam ją dał”.

Te dwa wyrażenia pojawiające się na Mszy po znaku krzyża to zatem nic innego jak piękna wymiana komplementów. Myślę, że warto o tym pamiętać podczas Eucharystii, szczególnie zaś w miejscach, gdzie Msza odprawiana jest w niewielkich wspólnotach, gdzie na przykład w jakiejś wiosce od lat jest jeden i ten sam proboszcz, gdzie wszyscy się znają, a co za tym idzie znają wszystkie swoje słabości, czyli ksiądz zna wady swoich parafian, a oni znają jego. Zaraz oczywiście nastąpi akt pokuty i wszyscy będą przyznawać się do swoich win, ale najpierw Pan Bóg zaprasza nas do tego, byśmy mówili sobie komplementy, byśmy błogosławili sobie nawzajem, ponieważ On rzeczywiście jest pośród nas. Te słowa mogą być także takim wyznaniem, że wierzymy w siebie nawzajem dlatego, że jest z nami Pan. Ludzie, choć znają słabości księdza, wierzą, że ma w sobie ducha Chrystusa, który pozwała mu odprawiać Mszę, a ksiądz, choć zna wady wiernych, wierzy, że Bóg jest pośród nich i w nich.

Na koniec tego rozdziału małe dopowiedzenie. Tuż po pozdrowieniach czasem pojawia się też na Mszy krótkie wprowadzenie. Nie jest ono czymś obligatoryjnym, ponieważ jego zadaniem jest wprowadzenie wiernych w liturgię danego dnia. jeśli więc wypada jakieś święto lub uroczystość, kapłan w tym miejscu może w kilku słowach opowiedzieć ludziom o tej tajemnicy, która jest wspominana. Jak mówi mszał, wprowadzenie ma być krótkie, czyli nie może być wstępnym kazaniem lub co gorsza niekończącym się witaniem gości. Nie jest to także miejsce na czytanie intencji, choć niestety zwykle właśnie wtedy księża je odczytują. Intencje powinno się wymieniać przed Mszą, zanim w ogóle zacznie się jakakolwiek akcja liturgiczna, lub podczas kolekty, czyli specjalnej modlitwy po akcie pokuty.