Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci
Mt. 18, 2-18
Oto przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: „Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa niebieskiego. Kto się wiec uniży jak to dziecko, ten jest największy w Królestwie niebieskim”.
Mamy proszki od bólu głowy, kawę przeciwko senności i muzykę na odpędzenie smutku… Wszystko mamy, a jednak brakuje nam beztroskiego uśmiechu na twarzy, radości i świętego pokoju w duszy.
Jest to kara za to, że nie słuchaliśmy Chrystusa, kiedy nam obwieszczał tajemnicę pokoju.
Nawrócić się, przemienić się i żyć bez grzechu, jak dzieci to Jego recepta. To pierwszy warunek naszego szczęścia. Pokój i grzech wzajemnie się wykluczają. Non est pax impiis – „Nie ma pokoju dla bezbożnych” (Iz 48,22) A kto by nie wierzył Pismu Świętemu, niech uwierzy swojemu własnemu rozumowi. Zastanówmy się: Czy i jak może mieć pokój ten, kto uderzył silniejszego i w każdej chwili może oczekiwać jego odwetu? jak może mieć pokój ten, kto obraził samego Boga? Pokój z Bogiem jest pierwszym warunkiem naszego szczęścia. A drugim – pokój z ludźmi.
Przypatrzmy się małym dzieciom. Właśnie do tego wzywa nas Chrystus. Kiedy wyjdą ze szkoły, pokłócą się, posprzeczają i pobiją. Może widzieliśmy ich przewracających się w ulicznym kurzu czy śniegu. Ale po chwili, kiedy krzyk ucichnie, a my znowu obrócimy się, zobaczymy, jak idą razem i przyjacielsko trzymają się za ręce. Czy to są inni chłopcy? Nie, ci sami… Takie są dzieci i takimi nasz Pan chce mieć również nas, dorosłych.
Wszystko w życiu jest możliwe. Zaboli nas to i owo, pogniewamy się może i komuś ubliżymy. Nierzadko i tym najbliższym… Ale mamy w swoim słowniku słowo „wybacz”, mamy rękę do podania i twarz, która pokaże to, czego język nawet nie odważy się wypowiedzieć. Ta troska o likwidowanie gniewu w sobie pierwej, nim zajdzie słońce, jest drugą cechą upodabniającą nas do dzieci, która przynosi pokój i zadowolenie.
I jeszcze jedną wielką cechą charakteryzują się maluczcy – bezgraniczną ufnością wobec tych, którzy o nich się troszczą. Jeśli będą je posiadać również dojrzałe dzieci Boże, będzie to oznaczać koniec ich smutku, nudy i wzrastającego niepokoju. A Nauczyciel, kiedy poleca nam, byśmy się stali jak dzieci, żąda zwłaszcza tego, abyśmy bezgranicznie ufali Ojcu, który jest w niebie.
/A. Faudenom, „Usłyszeliśmy Słowo Pana”, cz. 2. str.135/
Najnowsze komentarze