Niedziela. W naszych domach staramy się, aby niedzielny obiad był inny. Bogatszy, bardziej urozmaicony. Taki niedzielny. Bóg również przygotował na niedzielę pokarm świąteczny. Możemy sobie wyobrazić , że zasiadamy do odświętnego stołu, w gronie najbliższych i pojawiają się przed nami wyszukane dania.

Jako pierwsze – słowa księgi proroka Izajasza. Już ponad 700 lat przed przyjściem Chrystusa, Jego przyjście zapowiadał. I dla sobie współczesnych głosił wspaniałą przyszłość: “Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto pomsta; przychodzi Boża odpłata; On sam przychodzi, by was zbawić». Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych wesoło wykrzyknie. Bo trysną zdroje wód na pustyni i strumienie na stepie; spieczona ziemia zmieni się w pojezierze, spragniony kraj w krynice wód.” Zapowiedź to jedno. Ważniejsze jest jej przyjęcie. Otwarcie się na wezwanie Boga i pełne zaufanie w to, że to On wie lepiej co jest dla mnie najlepsze. Jeśli uzmysłowię sobie, że licząc na siebie będę głuchy i ślepy, a otworzyć moje oczy i uszy może tylko mój Stwórca, wtedy będę mógł przebywać w Jego obecności. A On prowadził mnie będzie nad wody, gdzie mogę odpocząć.

W kolejnym daniu, które pojawia się na stole jest Psalm, którego autorstwo przypisuje się Dawidowi, żyjącemu ok 1000 lat przed Chrystusem. Wyśpiewywał on na cześć Boga Jahwe m.in. takie słowa: “Pan przywraca wzrok ociemniałym, * Pan dźwiga poniżonych. Pan kocha sprawiedliwych, * Pan strzeże przybyszów.” Czujemy wagę tych słów? Czy taki posiłek jest delicją w naszych ustach? Jeśli zaufam mojemu Panu – Bogu w Trójcy Jedynemu – wszystko zyskam, nic nie tracąc.

I kolejne danie pojawia się na półmisku Bożego Słowa. Tym razem słowa z Listu św. Jakuba Apostoła: “Bracia moi, niech wiara wasza w Pana naszego, Jezusa Chrystusa uwielbionego, nie ma względu na osoby. Bo gdyby przyszedł na wasze zgromadzenie człowiek przystrojony w złote pierścienie i bogatą szatę i przybył także człowiek ubogi w zabrudzonej szacie, a wy spojrzycie na bogato przyodzianego i powiecie: «Ty usiądź na zaszczytnym miejscu», do ubogiego zaś powiecie: «Stań sobie tam albo usiądź u podnóżka mojego», to czy nie czynicie różnic między sobą i nie stajecie się sędziami przewrotnymi? Posłuchajcie, bracia moi umiłowani! Czy Bóg nie wybrał ubogich tego świata na bogatych w wierze oraz na dziedziców królestwa przyobiecanego tym, którzy Go miłują?” Konkret. Proste i trafione w punkt. Czyż to nie odnosi się do mnie? Przecież spotykam się z tymi, których lubię. Łatwiej mi jest podzielić się z tymi, do których czuję sympatię. Takie to ludzkie. Tu mój posiłek może trochę mniej smakować. Ale może o to chodzi? Nie wszystko, co jem czy piję musi smakować. Ważne, żeby mi pomagało. I tu jest kolejne wyzwanie – jeśli ufam Bogu, to tak jak po wizycie u lekarza, spożyję to, czym On mnie syci i poi. Ufam? Czy ufam Bogu tak, jak ufał głuchoniemy z Ewangelii?

Ostatnie danie świątecznej uczty. Co nam podano? “Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok, z dala od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: «Effatha», to znaczy: Otwórz się. Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić.”

Jezus chcąc uzdrowić mnie lub moje relacje niekiedy potrzebuje mnie zabrać na bok. Po to, aby nie rozpraszał mnie mój świat, ale aby On mógł wypełnić moje życie sobą. Czy ja poddał bym się dzisiaj takim zabiegom, jak głuchoniemy z Ewangelii? Czy raczej chciałbym to zrobić po swojemu? Panie – daj mi wiarę człowieka, który sam z siebie nic nie może. A może wszystko tylko wtedy, gdy Tobie zaufa na maxa, na 100 procent.

Czy jestem na to gotowy? Czy też ciągle wydaje mi się, że wiem lepiej…

Waldemar Napora