MAJ 2021
„Nie możemy bez dnia Pańskiego”. Nie jest to uciążliwe posłuszeństwo
wobec czegoś odczuwanego jako zewnętrzny nakaz Kościoła, lecz
wyraz jednoczesnego wewnętrznego przymusu i chcenia. Jest to
wskazanie na to, co stało się rzeczywistym centrum własnej egzystencji,
całego bytu. Odsyła do tego, co stało się tak istotne, że musi zostać
wykonane także w niebezpieczeństwie życia, w poczuciu całkowitej
pewności i wewnętrznej wolności. Tym, którzy tak mówili,
niewątpliwie bezsensowne wydałoby się kupienie sobie dalszego życia
i zewnętrznego spokoju za cenę rezygnacji z tej podstawy własnego
życia. Nie myśleli oni w kategoriach swoistej kazuistyki, na podstawie
której po starannie wyważonej ocenie dóbr pomiędzy niedzielnym
obowiązkiem i powinnościami obywatelskimi, nakazem Kościoła i
groźbą wyroku śmierci, kult mógłby się im wydać mniej ważny i można
by się było od niego dyspensować. Oni z pewnością nie wybierali
pomiędzy dwoma obowiązkami, ich wybór dokonywał się między
podstawowym sensem życia i życiem bezsensownym. Z tej
perspektywy zrozumiałe są też słowa św. Ignacego z Antiochii
umieszczone jako motto na początku tych rozważań: „My żyjemy
zgodnie z dniem Pańskim, w którym i nasze życie jak słońce. Jakże
moglibyśmy żyć bez niego?”. Takie świadectwa z początków Kościoła
mogą z łatwością skłonić do nostalgicznych refleksji, jeśli je zestawimy
z niedzielną opieszałością chrześcijan Europy Środkowej.”

Joseph Ratzinger. Teologia liturgii. Sakramentalne podstawy życia
chrześcijańskiego. Opera omnia. T. XI. s. 222n