...zatrzymaj się, to przemijanie ma sens ma sens... ma sens!
Jakie słowa mogą oddać to, co czujemy od poniedziałku, 15 marca? Czy są jakieś słowa, na zapełnienie pustki, realnej straty Osoby, która tak wiele znaczyła w naszym życiu? Każdy z nas tutaj obecnych przyniósł dzisiaj w sercu swoje osobiste podziękowanie i pożegnanie z Tobą.
Przychodzą na myśl głębokie w swej treści słowa Księgi Koheleta: Pokolenie przychodzi i pokolenie odchodzi, a ziemia trwa po wszystkie czasy.
Księże Zygmuncie – wszędzie tam, gdzie byłeś, zostawiłeś po sobie cząstkę Wcielonego Słowa. Twoje umiłowanie Pisma Świętego. Niedawno otrzymałeś od nas obraz Siewcy. Bo w naszym życiu nie było innego tu na ziemi, który tak, jak Ty, siałby w nas Słowo Boże. Oprócz tego, że siałeś – to jeszcze umiejętnie, z pomocą Ducha Świętego, pielęgnowałeś nas, aby to Słowo wydawało plon obfity.
Nie chodziłeś na skróty, na łatwiznę. Nieważne w jakiej byliśmy z Tobą zażyłości – potrafiłeś być i stanowczy i wymagający. Ale wszystko z głęboką troską, aby nas przybliżać do Boga. Twój szacunek do głoszonego Słowa był tak autentyczny, że nie można było – patrząc na Ciebie – nie chcieć wchodzić w relacje z tym Słowem. Potężna biblioteka w Twoim mieszkaniu nie była na pokaz. Zawsze wiedziałeś, po co konkretna księga jest otwarta na danej stronie. I nie daj Boże, żebyśmy ją przestawili w inne miejsce. Twoje telefony w różnych prozaicznych sprawach. Nie udowadniałeś, że znasz się na wszystkim i wszystko potrafisz. Zaszczepiłeś w nas ziarno do poznawania i odkrywania dzieł sztuki. Z pasją szukałeś obrazów Caravaggia. Spędzałeś przed nimi sporo czasu, kontemplując i zachwycając się nimi.
Nie oglądałeś się na wygody życia codziennego. A to w naszych oczach czyniło Cię autentycznym. Pod warunkiem, że była w nas odwaga, aby przebić się przez skorupę niedostępności, która była dla Ciebie, jak tarcza przed światem, który Cię otaczał. Ci, którzy przebili się przez tę warstwę, odkrywali, że jesteś bardzo wrażliwy, przyjacielski, troskliwy, delikatny i skromny. Zawsze gotowy pomóc, wysłuchać, wesprzeć i być z nami w radościach i smutkach. Zawsze gotowy dawać siebie.
Nie ważne, czy byłeś u siebie, czy na wyjeździe – Słowo Boże było zawsze z Tobą. A Ty je nam wykładałeś, jak Filip urzędnikowi królowej etiopskiej, Kandaki.
Nie ważne, jak byłeś zmęczony wracając późno do siebie – rano zawsze byłeś w konfesjonale.
Pielgrzymka do Częstochowy – bez tego nie wyobrażałeś sobie urlopu w lipcu.
Tylko Ty i Bóg wie, ilu młodych ludzi zawdzięcza Tobie, swoje prawe postawy życiowe po oazie w Tylmanowej.
Tylko Ty i Bóg wie, ile dzieci jadło ciepłe posiłki, które opłacałeś ze swojej pensji nauczyciela.
Tylko Ty i Bóg wie, ile dzieciaków wyjechało na letnie obozy, bo Ty za to zapłaciłeś.
Tylko Ty i Bóg wie, ile dobrego uczyniłeś…
Za kilkanaście dni będziemy przeżywali Święta Zmartwychwstania Pańskiego. Jezus odchodząc do Ojca powiedział, że przyśle nam Parakleta. Kogo Ty nam przyślesz, aby nas dalej formować?
Czuwaj nad nami, jako nasz Orędownik przed tronem Stwórcy. A my, pamiętając słowa z kartek pocztowych, które do nas wysyłałeś: pozostajemy w modlitwie.
zatrzymaj się, to przemijanie ma sens
ma sens... ma sens!
Najnowsze komentarze