Najpierw jest ważne, żebyśmy odkryli, że ta Ewangelia dzieje się teraz.

Jezus przyszedł do swojego miasta, do swoich ludzi. Miasto Jezusa. Tu nie chodzi o jakieś budynki i instytucje. Miastem Jezusa są ludzie, którzy je tworzą. My jesteśmy miastem Jezusa.

Miastem Jezusa jest Kafarnaum. Kafarnaum znaczy miejsce pokrzepienia. Jeśli ktoś się czuje słaby, liturgia jest po to, żeby został pokrzepiony, żeby odzyskał siły.

Miasto Jezusa — Kościół, nazywa się Kafarnaum — miejsce pokrzepienia. Kościół nie jest po to, żeby kogoś złamać, żeby komuś odbierać siły. Kościół jest od tego, żeby ludziom przywracać siły, przywracać im moc.

I wśród tych którzy potrzebują przywrócenia sił, jest sparaliżowany człowiek z tej Ewangelii.

Kiedyś czytałem komentarz kardynała Jean-Marie Lustiger tej Ewangelii. On podkreśla, że paralitykiem jest ktoś, kto ma uschłe mięśnie. To jest właśnie człowiek bez siły. On ma kłopot z działaniem. On nie ma kłopotu z rozumem.

Paralityk ma całkiem dobrze poukładane w umyśle. On wszystko wie. Czy wy macie kłopot z rozumowaniem? Czy macie kłopot z wiedzą o Bogu? Czy macie kłopot z rozpoznaniem, co jest moralne, a co jest grzechem? Nie.

Nasz kłopot nie polega na braku wiedzy. Mamy wiedzę. Nasz kłopot polega na tym, że nie mamy siły. Ty wiesz, jak chciałbyś żyć, ale nie masz w sobie mocy, aby to zrealizować. Masz uschnięte duchowe mięśnie, nie potrafisz się ruszyć. Znasz drogę, a nie potrafisz się ruszyć, aby podążać tą drogą. Jest coś, co cię obezwładnienia.

Paralityk nie ma w sobie siły, dlatego inni muszą go przynieść. Oni muszą go przynieść. Wcześniej, Jezus powołał czterech swoich pierwszych uczniów. W egzegezie ojców Kościoła mówi się, że ci czterej mężczyźni, którzy go przynieśli, to jest początek wspólnoty Kościoła. Piotr, Andrzej, Jan, Jakub, pierwszych czterech uczniów Jezusa chwycili za nosze i przynieśli tego człowieka.

Pierwszy przepiękny szczegół w opisie Mateusza, że oni ofiarowali go Jezusowi. W pozostałych relacjach jest, że go przynieśli. Natomiast w opisie Mateusza, oni nie przynoszą tego człowieka, ale oni go ofiarują Jezusowi.

To znaczy, oni rozumieją dobrze jego stan, jego słabość, jego bezsilność. On sam nie jest w stanie wykonać tego ruchu, żeby się oddać Bogu, więc oni go oddają Jezusowi jako ofiarę.

Historia biblijna jest pełna takich momentów, że na przykład matki ofiarowały swoje dzieci Bogu. Anna ofiarowała Bogu Samuela. Ona przyniosła go do świątyni, żeby dorastał w tej świątyni, żeby był tam do dyspozycji Boga, żeby jego człowieczeństwo ukształtowało się przy Bogu. Zatem oni ofiarowują paralityka Jezusowi.

To jest bardzo potrzebne wtedy kiedy będzie tu wystawiony Pan Jezus w Eucharystii, a między nami będzie jedna, a może więcej osób, które się będą ze sobą zmagać i które będą przeżywać brak siły, żeby się wyspowiadać.

Musi być Kościół, który się za taką osobę modli, musi być Kościół, który taką osobę ofiaruje Bogu. Bardzo was o to proszę. Ten moment, kiedy jest wystawiony Chrystus między nami, jest właśnie po to.

My nie musimy znać tych ludzi. Nawet lepiej, żebyśmy ich nie znali. Potrzebna nam jest taka wewnętrzna dyspozycja, że wszystkich tych, którzy odczuwają, przeżywają w sobie, doświadczają w sobie, takiej bezsilności, abyśmy wszystkich ich ofiarowali Jezusowi.

To zawsze mnie poruszało w tej Ewangelii, moment kiedy Jezus mówi; ufaj synu. W oryginalnym tekście jest; ufaj dziecko. To bardzo dobrze pokazuje, w jaki sposób Jezus widzi paralityka. W jaki sposób On go widzi.

Wszyscy inni widzą w nim kalekę, a Jezus widzi w nim syna Bożego. To jest niesamowita moc Jezusa, że Jezus widzi w każdym człowieku tę godność, która jest pierwotna w nas. Jezus widzi tę godność, która jest nieusuwalna z każdego człowieka, która czyni człowieka kimś absolutnie wyjątkowym.

Każdy z nas nosi w sobie obraz jedynego Syna Bożego. I Pan Jezus patrzy na nas i widzi to. Jezus widzi w nas godność Bożego dziecka. Może być tak, że już nikt w ten sposób nie patrzy na nas. Może być tak, że ja już siebie w ten sposób nie widzę, ale On mnie właśnie takim widzi. On mówi; ufaj dziecko.

Dopiero potem Jezus mówi: odpuszczają ci się twoje grzechy. Jezus nie zaczyna od grzechu. Jezus zaczyna od odkrycia, kim jesteś i jaka jest w tobie godność: jesteś dzieckiem Boga. Zobacz to. Stań się tym, kim jesteś; Odkryj w sobie tę godność.

To jest absolutnie przepiękne. Potem jest mowa o grzechu; odpuszczają ci się grzechy. Tak, popełniłeś grzech, ale ten grzech nie niszczy w tobie twojej godnością. Nic i nikt nie jest w stanie odebrać ci tej godności.

Trzeba odsłonić, tę twoją godność, trzeba ją na nowo zobaczyć, trzeba ją na nowo odkryć w sobie i przyjąć, że jestem dzieckiem Boga. Jestem Jego dzieckiem. Na tym polega spowiedź. Jan Paweł II pisał o spowiedzi w adhortacji apostolskiej; „o pojednaniu i pokucie”. Papież mówi tak; Spowiedź wygląda upokarzająco, gdy ktoś ją ogląda z zewnątrz.

To upokorzenie. Dopóki patrzysz z zewnątrz na spowiedź, ona wygląda upokarzająco. Jednak gdy człowiek wejdzie do środka tego wydarzenia, czyli wejdzie do środka sakramentu pokuty, zawsze przeżywa to, że odnajduje swoją godność. Chrystus nigdy cię nie upokarza.

Czasami ksiądz was może upokorzyć, kiedy zapomniał, o co chodzi w spowiedzi, ale Chrystus nigdy człowieka nie upokarza. Człowiek, który się spowiada, odnajduje swoją godność.

Papież w ten sposób definiował Miłosierdzie, że miłosierdzie to jest szczególna koncentracja na godności człowieka.

Kiedy przystępujesz do spowiedzi, prosisz Boga o miłosierdzie, wtedy On razem z tobą, koncentruje się na twojej godności. On nie koncentruje na twoich grzechach i na twoich słabościach.

Nie zadziwicie Boga swoimi grzechami. Bóg razem z tobą koncentruje się na twojej godności. On mówi: ufaj dziecko.

Ludzie, którzy zobaczyli, co się działo z paralitykiem (to jest tylko u Mateusza) oni wychwalali Boga, który takiej mocy udzielił ludziom.

W pozostałych Ewangeliach jest, że odchodzą i mówią; przedziwne rzeczy widzieliśmy dzisiaj, albo „jeszcze nigdy nie wiedzieliśmy czegoś takiego”

Mateusz zapisał, że wychwalali Boga, który takiej mocy udzielił ludziom. Jakiej mocy? Odpuszczenia grzechów, a nie działania cudów, bo oni już widzieli niejeden cud, który Jezu zrobił, dlatego przyszli z tym paralitykiem, wiedząc, że Jezus może podnieść go z tego łóżka.

Cud uzdrowienia nie zdziwił ich, ale że usłyszeli o odpuszczaniu grzechów, to ich zszokowało. U Mateusza ten zapis mówi, że to nie tylko Jezus ma tę władzę, tylko że jeszcze udzielił jej ludziom. Tu macie tych ludzi, którym Jezus udzielił takiej władzy.

Najbardziej zdumiewający mebel w kościele to jest konfesjonał. Tutaj Chrystus udziela ludziom mocy odpuszczania grzechów. Najbardziej zadziwiająca rzecz przestała nas dziwić.

Ten wieczór, potrzebny nam jest do tego, żebyśmy odkryli to zdumienie z tego powodu. Jaka to jest niesamowita rzecz; spotkać się z Jezusem w sakramencie pokuty, jaka to jest niesamowita rzecz i przeżyć to we wspólnocie Kościoła, jak ten paralityk.

To członkowie wspólnoty Kościoła przynieśli go do Jezusa, z wiarą, która była w Kościele. Trzeba nam przeżyć to i odkryć to. Odkryć: Jestem dzieckiem Boga. Bardzo wam tego życzę, takiego doświadczenia na tej liturgii. Amen? Amen.