Ostatnie w tym roku kalendarzowym, ale też ostatnie w tym roku liturgicznym, spotkanie Kręgu Biblijnego za nami. Czy można jakoś stwierdzić czy to, co robimy ma sens? Jakie kryterium byłoby tu odpowiednie? Kiedy w coś się angażujemy musimy zdawać sobie sprawę, że dla nas będzie to miało swoją wagę. I będzie – czy chcemy, czy nie chcemy – miało wpływ na innych. Nie inaczej jest z dziełem, jakim jest Krąg Biblijny – jedna z form budowania osobistych i wspólnotowych relacji z Bogiem.
Po raz drugi wprowadziliśmy do naszych cykli spotkań swoisty rodzaj podsumowania. I, jak pokazało doświadczenie poprzedniego roku, sprawdziło się to rewelacyjnie. Kilkanaście osób poświęciło czas nie tylko na ponowne przeczytanie Listu, ale też wspierało się modlitwą, aby przygotować i przedstawić na forum swoje przemyślenia. Jakże często bardzo osobiste. A to nie jest łatwe. Dziękujmy najpierw Panu Bogu za dotykanie nas Duchem Świętym. Bez Niego nic by nie wychodziło z naszych chęci. Co zyskaliśmy po tym roku? Jeśli uda się opracować poszczególne podsumowania, które zostały nagrane, to będziemy mogli wszyscy się tym ubogacić. Bo Słowo Boga jest niezgłębionym oceanem bogactwa. W każdej formie. I zapewniającym zaspokojenie wszelkich potrzeb.
Kim są ci, którzy decydują się przychodzić na spotkania? Widzimy zdjęcia w Galerii. Możemy przeczytać na naszej stronie internetowej relacje po każdym spotkaniu. Osoby mniej lub bardziej znane w lokalnej społeczności. Czy jesteśmy jakąś elitą? Jesteśmy normalnymi ludźmi, którzy żyją jak każdy inny. Mamy swoje smutki i radości. Ale mamy coś jeszcze – poszukujemy (mniej lub bardziej świadomie) łączności z Bogiem. I nie ma znaczenia, czy ktoś z nas chodzi na spotkania „od zawsze”, czy jest dopiero u początku tej drogi – każdy może zabierać głos lub milczeć, śledzić teksty Pisma Świętego, lub tylko słuchać. Nikt nikogo nie osądza. Za to każdy witany jest normalnie – z radością. I nie jest ważne czy przychodzi na jedno (lub kilka) spotkanie, czy przychodzi jako stały uczestnik.
Drogi parafianinie i droga parafianko, którzy jeszcze nie trafiliście do nas, jeśli jest w tobie tęsknota za bliższą relacją z Jezusem – to jest to miejsce, gdzie tej jedności z Nim możesz doświadczyć. A jeśli chodzisz ma spotkania – to nie przestawaj. Ale też pamiętaj, że Bóg może powołał cię do tego – a może do innego zaangażowania. Gdzie znajdziesz odpowiedź? Zapewne Bóg może do ciebie mówić w dowolny sposób. Ale na pewno mówi przez karty Pisma Świętego. Tam jest żywy Jezus. On jest Słowem Życia.
Jezus w Ewangelii Mt 11, 28 mówi: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”.
Kolejny cykl spotkań w przyszłym roku. Tylko od ciebie zależy, czy włączysz się w spotkania Kręgu Biblijnego. One są zupełnie otwarte dla każdego. Nie wymagają wpisowego, systematyczności, zobowiązań. Wymagają tylko jednego – chcenia. Życzę nam wszystkim takiego chcenia, abyśmy mieli trudności w zmieszczeniu się w salce parafialnej.
Poniżej w formie tekstowej jedna z dzisiejszych wypowiedzi:
Refleksje ze spotkań Kręgu Biblijnego. Uczestniczę we wspólnocie Kościoła wg listów św. Pawła Apostoła.
Na spotkaniach towarzyszyły mi zakładki z obrazami Caravaggio i El Greco. Na pierwszej młody Szaweł leży porażony światłością z nieba, ślepnie i słyszy głos Jezusa, druga przedstawiająca Pawła, już starca mającego rysy jakby wyostrzone przechodzące w smukły i dojrzały wygląd, typowe w malarstwie El Greco, o twarzy ukazującej człowieka świadomego swojej wiary, oczami przepełnionymi miłością i tęsknotą oraz ręką obejmującego pewnie księgę życia, Biblię.
Jak od człowieka dyszącego żądzą zabijania uczniów Pańskich Szaweł staje się Pawłem głoszącym Słowo Boże?
Jest tylko jedna słuszna odpowiedź. Dla Boga nie ma nic niemożliwego, wybiera na Swoje narzędzie kogo chce, napełnia Duchem Świętym i uzdalnia do konkretnych zadań. Żeby nasza wiara stała się świadoma i dojrzała potrzebny jest proces przemian od ślepoty duchowej do odczuwania realnej Bożej obecności. Jak młode ciało człowieka pełne wigoru i siły zewnętrznej do ciała człowieka starszego, który ma świadomość, że siły młodości już przeminęły, ale za to jest bogaty w przeżycia duchowe, których doświadcza i które utwierdzają się w wierze. Młode wino potrzebuje nowych bukłaków, starym można się już delektować i nie ma potrzeby, żeby je przelewać i szukać odpowiednich naczyń. Czujemy w ustach jego smak. Tylko pozostaje pytanie czy nasze wnętrze jest odpowiednio przygotowane na przyjęcie Bożego napoju?
Każde spotkanie, w trakcie którego pochylaliśmy się nad listami św. Pawła było dla mnie wielkim poruszeniem. Odkrywałam na nowo Mądrość Bożą w trosce o głębsze zrozumienie czasów, w których przyszło nam żyć. Jakże aktualne jest to wszystko, o czym pisał Apostoł Narodów. Jesteśmy konkretnymi ich odbiorcami tu i teraz i nie możemy traktować tego przekazu historycznie, gdy powstawał i rodził się Kościół Chrystusowy. Uczestniczymy nieustannie w misji budowania wspólnoty, a jej przekaz odnajdujemy w realiach dnia codziennego. Mam takie poczucie, że rachunek sumienia, który robię, już nie pomieści tego, o czym napomina nas św. Paweł, bo ciągle uświadamiam sobie, jak jestem słaba i grzeszna, jak można być powierzchownym i nie odkrywać w sobie życia duchowego w jedności z Bogiem. Ciągle tego we mnie za mało i jest takie ubogie w treści i nie przekłada się na działanie. Całe życie jestem w drodze do poznania Zbawiciela świata.
Papież Franciszek ustanawiając 2025 rok jako Święty nazwał wszystkich Pielgrzymami Nadziei wskazując właściwy kierunek Bożej drogi. W tym przekazie widzę św. Pawła, który został zaprowadzony przez Ananiasza na ulicę Prostą. Chciejmy i my podążać tą główną ulicą, a wszystkie zaplątane ścieżki wiary staną się proste.
Alicja Napora
Najnowsze komentarze