Malarz wrocławski zwany Mistrzem lat 1486-1487

  • 1486-1487
  • kwatera poliptyku strzegomskiego
  • 168 x 145 cm
  • Muzeum Narodowe w Warszawie

Gdy On jeszcze mówił, oto nadszedł Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim wielka zgraja z mieczami i kijami, od arcykapłanów i starszych ludu. Zdrajca zaś dał im taki znak: «Ten, którego pocałuję, to On; Jego pochwyćcie!». Zaraz też przystąpił do Jezusa, mówiąc: «Witaj Rabbi!», i pocałował Go. A Jezus rzekł do niego: «Przyjacielu, po coś przyszedł?» Wtedy podeszli, rzucili się na Jezusa i pochwycili Go. A oto jeden z tych, którzy byli z Jezusem, wyciągnął rękę, dobył miecza i ugodziwszy sługę najwyższego kapłana odciął mu ucho.

Mt 26,47-51

Motyw Judasza całującego Jezusa i wydającego Go żołnierzom przybyłym do Ogrójca, punkt kulminacyjny opowieści o zdradzie apostoła, w sztuce ilustrowano już w czasach wczesnochrześcijańskich. Pocałunek, uważany za symbol jedności i bliskości, w wykonaniu Judasza stał się oznaką zdrady – profanacją tego gestu.
Rudowłosy Judasz o dość zniechęcającej fizjonomii, w żółtej szacie symbolizującej zdradę, obejmuje Jezusa i przybliża policzek do jego twarzy. Jest to już ostatnie spotkanie ucznia i nauczyciela. Postacie utrzymują kontakt wzrokowy. Jezus ze smutkiem spogląda na zdrajcę, ale nie odwzajemnia uścisku. Otacza go tłum oprawców uzbrojonych w miecze, kije i włócznie. Na szyję zarzucono mu pętlę, którą zaciska mężczyzna w krótkiej czerwonej szacie, przewodzący orszakowi. Postać we wzorzystym stroju, stojąca tyłem, wyzywająco patrzy na Jezusa i szarpie jego suknię. Twarze żołnierzy są wykrzywione, szpetne – w myśl średniowiecznych zasad estetyki, które nakazywały przedstawiać złych ludzi jako brzydkich. Nie podejmując próby obrony, Jezus pokornie oddaje się w ręce prześladowców. Po lewej stronie widzimy Piotra, chcącego obronić swojego Pana i zamierzającego się z mieczem na jednego ze sług – Malchosa (J 18,10-11).

Biblia w malarstwie polskim, wyd. Dragon. str. 228-229