Refleksja po misjach ewangelizacyjnych

W dniach od 22 do 29 maja w parafii św. Wojciecha w Czerwieńsku przeżywaliśmy misje ewangelizacyjne. Nie wątpię w to, że to doświadczenie było na tyle niezwykłe, że w każdym z uczestników zrodziło i pozostawiło wiele emocji.  Pozwólcie więc, że podzielę się swoją osobistą refleksją. 

Po pierwsze: misje utwierdziły mnie w przekonaniu, że potrzebujemy Ewangelii czyli Dobrej Nowiny o tym, że Bóg jest, że interesuje się losem człowieka, ingeruje w nasze codzienne życie, że jest Emmanuelem czyli „Bogiem z nami” i daje doświadczać swojej obecności, że nas kocha, chce być rozpoznany i przez nas przyjęty. W czasie misji mogliśmy usłyszeć o tym, że Bóg poszukuje człowieka i do niego przemawia w różny sposób: przez swoje Słowo, ale także wewnętrzne pragnienia oraz wydarzenia, jakie nas spotykają w życiu. 

Po drugie: misje były przykładem tego, co nazywamy „nową ewangelizacją”, do której wzywał św. Jan Paweł II, a obecnie wzywa papież Franciszek, czyli nowym sposobem głoszenia niezmiennych prawd Ewangelii. Ta nowość wyraża się w trzech rzeczach: nowej gorliwości, nowych metodach i z zastosowaniem nowych środków wyrazu. Nowa gorliwość – polega na głoszeniu z przekonaniem, radością i entuzjazmem. Nowe metody – czyli, że nie tylko ksiądz (duchowny), ale i świeccy, zwyczajni ludzie: małżonkowie, rodzice, zaangażowani we współczesny świat, którzy potwierdzają głoszone prawdy swoim osobistym świadectwem. Nowe środki wyrazu – czyli nie tylko słowo mówione, ale także i obraz i muzyka. Przykładem tego były dwa koncerty: na początek i na koniec misji. To wszystko razem tworzyło przekonywujący przekaz orędzia Ewangelii, który skuteczniej docierał do serc uczestników misji. Z kolei uczestnicy byli także zapraszani do dania odpowiedzi na omawiane treści przez pewne postawy i gesty w czasie proponowanych nabożeństw. 

Po trzecie: niewątpliwie dzięki misjom niektórzy mogli odnowić i ożywić dawno wyznawaną wiarę i umocnić się na tej drodze. Inni z kolei, będący bardziej powściągliwi wobec wiary mogli być pociągnięci świeżością Ewangelii oraz doświadczyć nieco innego Kościoła, bardziej żywotnego takiego, w którym można wyraźniej rozpoznać obecnego w nim Chrystusa.

Misje się skończyły. Teraz pozostaje każdemu z uczestników odkryć w sobie ich owoce i dać odpowiedź Panu Bogu na otrzymaną łaskę. W przeciwnym razie misje będą czasem, po którym pozostaną tylko wspomnienia, a nie taki był ich cel.

Proboszcz ks. Dariusz Orłowski