Jak wiele może dać cały dzień, w którym wszystko będzie przesiąknięte Pismem Świętym. A jeszcze bardziej budowaniem relacji ze Słowem, które nam się daje poznać jako Bóg. Jeśli mamy wiarę, to wystarczy.

Drugi dzień naszego pobytu w Łagowie od rana był intensywny. Ale taką pozytywną, dobrą intensywnością. Mamy już wypracowany swój rytm dnia. Spokojny czas posiłków, których ilość i jakość jest wystarczająca i bardzo dobra. Do tego ciast, które przywieźliśmy ze sobą jest tyle, że dają poczucie pobytu w kawiarni.

Coraz lepiej wychodzą nam śpiewy Jutrzni i Nieszporów. A w tym wszystkim jest to, po co tu przyjechaliśmy – Słowo, które łamie dla nas brat Tomasz. Katechezy, które nas pobudzają. Skrutacje, które nas otwierają na nowe doświadczenie poszukiwania tego, co i jak chce każdemu z nas powiedzieć Bóg. Rozmowy, prowadzone w tak zwanym międzyczasie, pokazują, że ta forma czytania Pisma Świętego może w naszej parafii się przyjąć i mocno zakorzenić.

I czas, który mamy dla siebie nawzajem. Siedzimy, rozmawiamy, dzielimy się sobą, poznajemy…

Czas intensywny, a jednocześnie swobodnie płynąc, w którym bez pośpiechu można budować się wspólnota.

A w tym wszystkim jest nasz rekolekcjonista. Niezwykle skromny człowiek. Taki zwyczajny brat każdego z nas. Ale kiedy zaczyna mówić, to mamy wrażenie, że Słowo, które dla nas łamie, jest jakby nam bliższe. Takie, prawie że namacalnie nas dotykające. On, otwarty na dialog, nie tylko do niego nas prowokujący, ale wręcz oczekujący naszych pytań i dialogów. We wszystkich katechezach daje nam możliwość podzielenia się tym, jak doświadczyliśmy dotyku Słowa. I daje to efekty. Dzielimy się.

Galeria