Rola spowiednika jako sędziego który – patrząc do kodeksu prawa kościelnego albo podręcznika teologii moralnej – udziela nakazów i zakazów, przechodzi do przeszłości.
Zostaliśmy powołani – jako prości galilejscy rybacy albo jako uczony faryzeusz Paweł – do naśladowania Chrystusa jako jego uczniowie.
W tym miejscu należy dodać dwie rzeczy. Po pierwsze, z powodu bycia wybranymi nie jesteśmy w niczym lepsi od tych, którzy tego specyficznego powołania nie otrzymali, i do których Bóg zwraca się w inny sposób. I po drugie, jak wiemy z historii Kościoła, istnieją setki tysięcy różnych sposobów na bycie chrześcijanami, na naśladowanie Chrystusa – zawsze w określonym czasie i przestrzeni.
Każdy z nas musi znaleźć to, co należy do niego. Bóg chce oryginałów, a nie kopii. Boże powołanie to intymne zwrócenie się do nas, które usłyszymy w dialogu modlitewnym, jakkolwiek możemy czerpać ku niemu inspiracje z różnych wydarzeń w naszym życiu, ze spotkań i rozmów z ludźmi, albo z lektury (przy czym nie musi to być tylko lektura pobożnych ksiąg).
Najnowsze komentarze