Za nami pierwsze w tym roku spotkanie Kręgu Biblijnego.
Tematem przewodnim tegorocznego cyklu jest: „Prorocy Starego Testamentu mówią do nas”. Jak wskazuje temat – chcemy zastanowić się, czy jest możliwe, że słowa zapisane na kartach Pisma Świętego są w dalszym ciągu aktualne dla współczesnych nam. A jeszcze bardziej, czy któryś prorok kieruje słowa Boga wyraźnie do mnie. Nie tylko do mojej wspólnoty, bo to łatwiej zbagatelizować, ale konkretnie do mnie. A, jeśli Bóg, przez słowa proroka, mówi do mnie, to jak mam się do tego ustosunkować? Czy jeśli mnie wzywa – to pójdę?
Relacja proroka do Boga i ludzi
Relację proroka do ludu bardzo dokładnie pokazuje metafora, którą znajdujemy u proroka Izajasza, mówiąca o tym, kim jest wartownik Boży: Na twoich murach, Jeruzalem, postawiłem straże: cały dzień i całą noc nigdy milczeć nie będą (Iz 62,6). Zauważmy, że kiedy na murach miasta znajduje się wartownik, to właśnie on pierwszy widzi zbliżającego się z daleka wroga, zaś ludzie wewnątrz miasta, zajęci swoimi sprawami, nie zdają sobie sprawy z zagrożenia. Strażnik więc, który widzi z góry, zapowiada zbliżający się atak i ostrzega ludzi. Starotestamentalny prorok jest więc człowiekiem, który dzięki nadzwyczajnemu Bożemu darowi widzenia, jest w stanie służyć ludziom w ich różnych sytuacjach, w których oni z ich własnej perspektywy nie dostrzegają zagrożenia.
Natomiast w relacji do Boga, według określenia biblijnego, prorok to mąż Boży, czyli ktoś, kto w sposób szczególny należy do Boga, On zaś może się nim posługiwać zgodnie ze swoją wolą. Czasami prorok nazywany jest też aniołem Pańskim, czyli tym, kto został posłany przez Boga ze szczególną misją, bowiem zarówno hebrajskie malach, jak i greckie angelos oznaczają w pierwszym rzędzie posłańca, wtórnie zaś – anioła.
Proroctwo służy budzeniu wolności ludzi, oświecaniu ich, a nie przepowiadaniu przyszłości w sposób fatalistycznie zdeterminowany, jak w świecie greckiej tragedii.
Prorok to człowiek przemawiający w imieniu Boga i z Jego polecenia. Miał pomagać ludziom w zrozumieniu teraźniejszości. Uczyć jak rozpoznawać „znaki czasu”. Prorocy byli duchowymi przywódcami narodu wybranego, podtrzymywali go na duchu, przypominali tożsamość, nawoływali do godnego życia, napominali, nierzadko grozili. W tym znaczeniu prorokiem był już np. Abraham czy Mojżesz. Jednakże za narodziny profetyzmu izraelskiego uważamy koniec epoki sędziów (XI w.). Wtedy to zrodziła się instytucja tzw. „widzących” (1Sm 9,9).
Pierwsi prorocy („widzący”):
XI-X wiek – Samuel, Natan, Gad
IX wiek – Eliasz i Elizeusz (Królestwo Izraelskie)
Prorocy i ich księgi
Prorocy „więksi”: (czyli autorzy obszerniejszych ksiąg)
Izajasz (VIII w.) – „Ewangelista Starego Testamentu”, działał na dworze królewskim. Imię oznacza: JHWH jest zbawieniem. Księga dzieli się na trzy wyraźne części, autorstwa trzech różnych redaktorów.
Jeremiasz (VII w.) – „Prorok cierpienia”, wzywa do nawrócenia wobec zbliżającego się niebezpieczeństwa babilońskiego.
Lamentacje (VI w.) – Lament (treny) po klęsce Królestwa Judzkiego i upadku Jerozolimy w 586 roku.
Baruch (VI w.) – Uczeń Jeremiasza, jego księga odwołuje się do czasów niewoli babilońskiej.
Ezechiel (VI w.) – Przebywając wśród wygnańców w Babilonie dodaje im otuchy nadzieją powrotu do ojczyzny i odbudowy świątyni.
Daniel (VI w.) – Zapowiada upadek imperiów ziemskich i nadejścia królestwa Bożego.
12 proroków „mniejszych”:
(czyli krótsze księgi prorockie, co oczywiście nie znaczy, że są one mniej ważne!)
Ozeasz (VIII), Joel (V), Amos (VIII), Abdiasz (VI/V);
Jonasz (?), Micheasz (VIII), Nahum (VII), Habakuk (VII);
Sofoniasz (VII), Aggeusz (VI), Zachariasz (VI), Malachiasz (V).
Z powyżej wymienionymi prorokami będziemy się spotykali w bieżącym cyklu. Jak do nas przemówią?
Na pierwszym spotkaniu przywołany był Eliasz. Czy dostrzegam w nim człowieka, gotowego podjąć samotną walkę z całym systemem, jak on twardo przemawiał do króla Achaba? A może widzę w nim człowieka zastraszonego, kiedy ucieka przed królową Izebel? I skarży się Bogu, że już ma dosyć, że został sam jeden? Czy widzimy w tej postawie pychę? Bóg natychmiast prostuje takie myślenie informując, że zostawił sobie resztę (7 tysięcy), którzy nie ugięli kolan przed bożkiem Baalem. A może widzimy go, jak zarzuca płaszcz na Elizeusza, o którym będziemy mieli kolejne spotkanie Kręgu? Nie jest ważne, jaką postawę zobaczyliśmy, ale jest bardzo ważne, jak ten przykład w nas pracuje. Czy jestem gotowy, w imię Jezusa, głosić Ewangelię? Czy może bliżej mi, jak Eliaszowi do zwątpienia w sens walki o nawrócenie ludu i dojmujące poczucie klęski (19,10). On ucieka w sen i użalanie się nad sobą («nie jestem lepszy od moich ojców» ‑ 19,4). A ja?
Najnowsze komentarze