Czwarte spotkanie Kręgu Biblijnego poświęcone było spotkaniu z Ozeaszem – prorokiem żyjącym i działającym w Królestwie Północnym – Królestwie Izraela – w VIII wieku przed Chrystusem. Czy ktoś, kto żył tak dawno – prawie 3 tysiące lat temu – może coś sensownego powiedzieć dzisiaj mi i tobie? Okazało się, że nie tylko może, ale zdecydowanie mówi. Kolejny raz uczestnicy spotkania biblijnego mogli się przekonać, jak żywe jest Słowo Boże. I tylko w ujęciu łaski wiary, możemy tę prawdę przyjąć.

Na 2 dni przed niedzielą Miłosierdzia, wybraliśmy proroka, który miłość i miłosierdzie wpisał w całe swoje głoszenie posłania. Aby i do nas Bóg mógł przemówić przez żywy obraz. Obraz, tak blisko związany z życiem – obraz małżeństwa. Już początek Księgi Ozeasza musiał wywrzeć duże wrażenie na uczestnikach – Bóg stawia zadanie Ozeaszowi, aby poślubił nierządnicę – kobietę oddającą się prostytucji i dał życie trzem dzieciom.

Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna swego wezwałem z Egiptu. Im bardziej ich wzywałem, tym dalej odchodzili ode Mnie, a składali ofiary Baalom i bożkom palili kadzidła. A przecież Ja uczyłem chodzić Efraima, na swe ramiona ich brałem; oni zaś nie rozumieli, że troszczyłem się o nich. Oz 11,1-3

Ostatnim prorokiem, którego Pan Bóg daje Królestwu Północnemu Izraela przed niewolą asyryjską, jest Ozeasz. To postać ze wszech miar szczególna zarówno, gdy chodzi o jego imię, jak i życie oraz Boże przesłanie, które przynosi Izraelowi. Hebrajskie Oszua to skrót od Jehoszua, które znaczy: Jahwe jest zbawieniem lub Jahwe zbawia. Jest to więc to samo imię, które wieki później będzie nosił Pan Jezus, bo też imię Jezus jest grecką formą hebrajskiego Jehoszua. Już sam fakt, że jest to właśnie skrót hebrajskiej, a więc oryginalnej formy imienia Jezus ma tu znaczenie, bo też w Ozeaszu ujawni się już w zarysie to, co Jezus objawi w całej pełni.

Ozeasz to prorok Miłości Boga – Miłości, która kocha grzesznika. I tak jak w Jezusie, tak też i w Ozeaszu Miłość ta objawi się nie tyle poprzez słowa, ile przede wszystkim poprzez życie. Pan Bóg sprawi, że Ozeasz pokocha Gomer – nierządnicę sakralną, uprawiającą nierząd w świątyni bogów kananejskich. Wykupi ją i poślubi. Lecz Gomer, zamiast być wdzięczną i wierną swojemu mężowi, dalej będzie uprawiać swój niecny proceder z dawnymi kochankami i będzie rodzić Ozeaszowi dzieci nierządu. Ozeasz zaś, choć będzie miał wszelkie powody, aby się z nią rozwieść, a także oskarżyć ją o cudzołóstwo i doprowadzić zgodnie z Prawem Mojżeszowym do skazania jej na ukamienowanie, będzie ją nadal kochał. Co więcej, będzie się starał na różne sposoby uniemożliwić jej niewierność i przyciągnąć do siebie. Będzie wręcz walczył o jej miłość.

Dla ludzi patrzących na życie Ozeasza to dziwne i niezrozumiałe. Zadają sobie pytania: Czemu Ozeasz bierze za żonę taką właśnie kobietę, czemu jej nie odrzuca ani nie oskarża z powodu jej cudzołóstw, czemu o nią walczy, czemu pozwala się ranić, czemu jako swoje akceptuje dzieci nierządu? Zapewne w oczach wielu uchodził za mężczyznę słabego, który nie potrafi sobie poradzić z niewierną żoną i pozwala się upokarzać dzień po dniu. Jedynym wyjaśnieniem jest miłość, ale nie zwykła, ludzka miłość, bo ta by już dawno skapitulowała, lecz Boża Miłość.

Pan Bóg wybrał Ozeasza i daje mu siłę, aby kochał swą niewierną żonę mimo wszystko. W ten sposób prorok i jego życie jest obrazem miłości Boga do Izraela. Ten jego niezrozumiały dla innych sposób życia staje się jasny poprzez jego słowo. Ozeasz pokazuje Izraelowi, że jest jak jego cudzołożna żona. Bóg wybrał Izraela nie dlatego, że był najlepszym czy największym spośród narodów, ale – jak zaznacza w Księdze Powtórzonego Prawa – uczynił tak, ponieważ go umiłował (por. Pwt 7, 7-8). Wyprowadził go z niewoli egipskiej, troszczył się o niego i prowadził, obsypywał darami, a oni – jak Gomer – nie tylko nie byli za to wdzięczni, ale coraz bardziej oddalali się od Boga. Jakby tego było za mało, cudzołożyli z obcymi bogami. Prostytutka świątynna – Gomer – była doskonałym tego obrazem, ponieważ owe cudzołóstwo Izraela nie było takim tylko w przenośni. Było to cudzołóstwo w znaczeniu jak najbardziej dosłownym, gdyż tak jak Gomer uczestniczyli oni w pogańskich kultach płodności, których integralną częścią była prostytucja sakralna, dokonywana w świątyniach i rozumiana jako nawiązywanie kontaktu z bóstwem. Dla Boga Izraela była to ohyda znacznie większa niż prostytucja sama w sobie. Była to bowiem nie tylko niewierność, ale potworna karykatura miłości, którą Bóg ukochał naród wybrany. Tymczasem Bóg mimo to walczył o swój naród, tak jak Ozeasz o swoją cudzołożną żonę.

W proroctwach Ozeasza po raz pierwszy w Piśmie Świętym miłość Boga przedstawiona jest jako czuła miłość oblubieńcza, która nie cofa się przed niczym, nawet przed odrzuceniem i upokorzeniem. Jest to miłość ciągle raniona i wystawiana na próbę. Bóg mówi przez proroka: Mój lud jest skłonny odpaść ode Mnie – wzywa imienia Baala, lecz on im nie przyjdzie z pomocą. Jakże cię mogę porzucić, Efraimie, i jak opuścić ciebie, Izraelu? Jakże cię mogę równać z Admą i uczynić podobnym do Seboim? Moje serce na to się wzdryga i rozpalają się moje wnętrzności. Nie chcę, aby wybuchnął płomień mego gniewu i Efraima już więcej nie zniszczę, albowiem Bogiem jestem, nie człowiekiem; pośrodku ciebie jestem Ja – Święty, i nie przychodzę, żeby zatracać. (Oz 11, 7-9) (Adma i Seboim to miasta, które zostały zniszczone wraz Sodomą i Gomorą). Tekst ten uwidacznia dramat Boga, w którym odzwierciedla się zarazem dramat proroka w jego życiu osobistym. Jest to dramat miłości w konfrontacji z grzechem, która walcząc z grzechem, pragnie ocalić grzesznika, co więcej, objawić mu się.

U proroka Ozeasza pojawia się też po raz pierwszy w Starym Testamencie inne spojrzenie na nawrócenie niż było to do tej pory. Otóż, Bóg przychodzi z miłością miłosierną, zanim grzesznik się zmieni, istotą nawrócenia nie jest zatem najpierw powrót do zachowywania Prawa, które przez grzech zostało złamane, ale przyjęcie darmowej miłości Boga do grzesznika i odpowiedź miłością na Miłość. Wyrazi się to w słowach, które Bóg kieruje do swego ludu – niewiernej oblubienicy: Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń (Oz 6, 6). Do tych słów Ozeasza nawiąże Pan Jezus w odpowiedzi na zarzut faryzeuszy po powołaniu celnika Mateusza i gościnie w jego domu: Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami? Powie wtedy: Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników (Mt 9, 12-13). Jezus zacytuje je raz jeszcze, gdy będzie bronił swoich uczniów, których faryzeusze oskarżą o łamanie prawa, bo zrywali i jedli kłosy w szabat. Pan powie wtedy: Gdybyście zrozumieli, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, nie potępialibyście niewinnych (por. Mt 12, 7.) Będzie to podwójny zarzut wobec nich, że nie odrobili lekcji, którą Pan dał Izraelowi przez proroka Ozeasza, i zarazem podkreślenie, jak ważna to była lekcja dla nich i jest dziś dla nas.

I jeszcze jedno przesłanie daje Bóg Izraelowi i nam przez tego proroka. Wobec nieuchronności niewoli asyryjskiej, którą Ozeasz zapowiada, także to straszliwie trudne doświadczenie czekające Izraela Bóg przedstawia jako wyraz miłości. Bóg pozbawi swą niewierną oblubienicę pociągających oczy kochanków szat i klejnotów nierządu, odkryje jej nagość, wyprowadzi ją na pustynię i tam będzie mówił do jej serca (por. Oz 2, 16). To dokona się właśnie w niewoli. Wtedy zobaczy ona, kto naprawdę ją kocha, i odpowie miłością na Miłość. O tę odpowiedź bowiem przede wszystkim chodzi. Cała reszta ma być tylko jej wyrazem. Taki też jest najgłębszy sens trudnych doświadczeń, które Pan Bóg dopuszcza na nas i na swój Kościół. Bóg bowiem nie chce zniszczyć swej oblubienicy, a jedynie przyciągnąć ją do siebie. Księga Ozeasza kończy się przepięknym hymnem o tym właśnie, jak Izrael powróci z niewoli i rozkwitnie na nowo wierny swemu Bogu.

Czy prorok Ozeasz mówi do mnie? czy widzę i słyszę jego głos, przez który przebija głos Boga – „Ty jesteś moim synem (córką) – ciebie wybieram”? Czytając Księgę Ozeasza nie chodzi o to, żeby zobaczyć bezsensowne posłuszeństwo człowieka, który jest powołany do służby innym. Chodzi o ludzkie spojrzenie, jak moje posłuszeństwo Bożemu powołaniu może przyczynić się do zbawienia drugiego człowieka. My nie widzimy tak, jak Bóg. Ale ta księga pięknie i niezwykle mocno, pokazuje nam, że poprzez przyjęcie powołania i oddanie się całkowite Bogu – możemy wykonać Jego plan i pomóc innym powrócić z błędnych dróg odchodzenia od zbawienia. A jeszcze bardziej – w poznaniu miłości Boga do człowieka, aż po przebaczenie grzechu i wyzwolenie spod władzy szatana.

Bóg każdego z nas wybrał. Od czasów przed czasami – wybrał do dzisiejszego życia i działania. Nie zamykajmy serc na Jego głos.

Galeria