1.

GŁODNYCH NAKARMIĆ

Obraz krakowskiego malarza Maksymiliana Cerchy (1818-1907) „Królowa Jadwiga rozdająca chleb ubogim”, powstały w 1853 r.

Wszystkie uczynki miłosierdzia mają korzenie w Bożym planie zbawienia przedstawionym na kartach Pisma Świętego, zwłaszcza w nauczaniu Jezusa. Ich listę otwiera polecenie nakarmienia głodnych. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że chodzi tylko, a nawet wyłącznie, o głód fizyczny – ale tak nie jest. Wypełnianie woli Jezusa nie powinno poprzestawać je dynie na tym wymiarze, tak samo jak nie może obyć się bez niego.

,,Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść” (Mt 25,35)

W czasach Starego Testamentu, podczas wędrówki Izraelitów przez pustynię, Bóg poddawał próbie ich wierność wobec siebie. Jedną z tych prób był głód, którego zaspokojenie poprzez dar manny miało nauczyć właściwej postawy i pełnego zaufania (Wj 16). Ukazując perspektywę ,,ziemi mlekiem i miodem płynącej”, Bóg za pośrednictwem Mojżesza cierpliwie wychowywał lud wybrania ucząc również, że ,,nie samym tylko chlebem żyje człowiek” (Pwt 8,3). W Księdze Rodzaju dużo miejsca zajmuje opowiadanie o Józefie i jego braciach (Rdz 37-50). Brak żywności i głód są tam podporządkowane Bożemu zamysłowi ukazania głębszych i ważniejszych wartości i trwałego ukierunkowania przyszłości potomków Jakuba/Izraela. Na kartach Pisma Świętego motyw głodu pojawia się wielokrotnie, zawsze w nawiązaniu do obowiązku zaradzenia mu poprzez nakarmienie głodujących (np. 2 Sm 21,1; 1 Krl 18,2; 2 Krl 4,38; 6,25; 8,1; 1 Mch 6,54).

W VIII w. przed Chrystusem prorok Amos przedstawia klęskę głodu i brak chleba jako karę za niewierności względem Boga. Na czoło napiętnowanych grzechów wybijają się przede wszystkim niesprawiedliwości społeczne. Sytuacja, w której podczas gdy jedni cierpią głód, to inni opływają w dostatki, jest karygodna i nie może trwać długo. Woła o rychłą i skuteczną naprawę, przywracającą zachwianą sprawiedliwość. Głód dramatycznie wyraża i nasila ciężkie położenie biednych i uciskanych. Prześladowcy, od starożytności po nasze czasy, ze skazywania na głód czynili narzędzie okrutnej eksterminacji społeczności, które chcieli złamać na duchu i bezwzględnie sobie podporządkować. Widać to na przykładzie

losu niewolników hebrajskich w Egipcie, a współcześnie – losów milionów ofiar komunizmu przymusowo deportowanych ze swoich domów, wywiezionych na Syberię i do Kazachstanu, lub okrutnie zagłodzonych podczas czystek i prześladowań w Rosji i na Ukrainie. Głód staje się wtedy okrutnym elementem opresji, a odmawianie żywności i pozbawianie człowieka sił fizycznych zmierza do złamania jego kręgosłupa moralnego i duchowego.

Głód bywa także jedną z dotkliwych kar, za pomocą których powinno się dokonać nawrócenie. W orędziu proroka Jeremiasza, żyjącego na przełomie VII i VI w. przed Chrystusem, ,,miecz, głód i zaraza” to plagi, które składają się na nieunikniony sąd Boży nad występnymi (Jr 14,11 16). Klęska głodu może być więc znakiem i świadectwem ingerencji Boga w grzeszne poczynania ludzi, przypominającej, kto naprawdę jest Stwórcą świata i Panem dziejów. Głodowanie jest też w Biblii ukazywane jako zgubna konsekwencja bezbożności, lenistwa i próżności. Oto trzy cytaty z Księgi Przysłów: ,,Mąż prawy ma w bród pożywienia, natomiast żołądek bezbożnych cierpi głód” (13,25); ,,Głód skłania robotnika do pracy, bo [głodne] usta go zmuszają” (16,26); „Lenistwo pogrąża w śpiączkę, a człowiek leniwy cierpi głód” (19,15). Głodowanie może być zawinione i powinno skłonić do refleksji i opamiętania. Doznając głodu, człowiek, którego styl życia był niewłaściwy, powinien zerwać ze wszystkim, co nie roztropne i złe. Groźba głodu powinna również skłaniać do rozsądnego przewidywania i troski o przyszłość: ,,Pamiętaj o chwili głodu, gdy jesteś syty, o biedzie i niedostatku – w dniach pomyślności” (Syr 18,25).

„Wieczerza” – obraz olejny z 1890 r. namalowany przez Jana Stanisławskiego (1860-1907), jednego z głównych przedstawicieli polskiego modernizmu.

Ponieważ głód pod każdym względem wyniszcza człowieka, trzeba nieść głodnym skuteczną pomoc. Józef, syn Jakuba, praojca Izraelitów, nie zważając na wrogość, której boleśnie doświadczył od swoich braci, hojnie obdarowuje ich zbożem, którego zapas pozwolił im przetrwać. Udzielając pomocy, przygotowuje zarazem do przyjęcia daru przebaczenia i wzajemnego pojednania. Podczas klęski głodu prorok Elizeusz nakarmił swych uczniów (2 Krl 4,38-41) i tych, którzy prosili o pomoc (4,42-44). Kiedy głód w Samarii stał się tak wielki, że groził kanibalizm, Bóg położył mu kres, ocalając życie mieszkańców stolicy królestwa Izraela. Księga Syracha nie zostawia wątpliwości, jak okazywać pomoc biednym, których pierwszą potrzebę stanowi zaspokojenie głodu: ,,Bądź dla biednego łaskawy i nie daj mu długo czekać na jałmużnę. Zgodnie z przykazaniem zajmij się biedakiem i stosownie do jego potrzeby nie odsyłaj go z pustymi rękami!” (29,8-9). Nieco dalej w tej czytamy: ,,Gdy człowiek musi patrzeć na stół drugiego, jego istnienia nie uważa się za życie” (40,29). Głód prowadzi do upokorzenia i zagraża łamaniem przykazań Bożych, ponieważ człowiek głodny może się posunąć do tego, do czego w innych okolicznościach nie byłby zdolny.

Obowiązek nakarmienia głodnych najwyraźniej znalazł wyraz w sto wach Jezusa na temat Sądu Ostatecznego. Zapowiadając eschatologiczne oddzielenie „owiec” od „kozłów” (Mt 25,31-34), Jezus ukazuje, dla kogo jest przeznaczone królestwo przygotowane od założenia świata”. Pierw sza pochwała brzmi: „Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść” (25,35). Na drugim biegunie znajduje się ostrzeżenie. „Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść” (25/42). W sytuacji głodu nie ma nic pomiędzy”! Gdy widzimy głodnego, nie mamy wyboru. Nakarmienie go stanowi konieczność, od której żaden wyznawca Jezusa Chrystusa nie  może się wymówić. Gdy pod

wieczór uczniowie powiedzieli Jezusowi o otaczającym Go wygłodniałym tłumie, wzywając, aby rozesłał ludzi po okolicznych osadach w celu zakupienia chleba, Jezus odpowiedział: ,,Nie potrzebują odchodzić, wy dajcie im jeść” (Mt 14,16; Mk 6,37). Głód należy do tych potrzeb, których zaspo kojenia nie wolno odkładać ani powierzać innym, próbując się uwolnić od natarczywego spojrzenia ludzi głodnych. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj

W tym, co dotyczy głodu i obowiązku nakarmienia głodnych, istnieje jednak również druga perspektywa. Jest obecna na kartach Starego Testamentu, zaś podjął ją i z mocą przypomniał Jezus, odpowiadając sza tanowi, że ,,nie samym tylko chlebem żyje człowiek” (Mt 4,4). Nie wolno dopuścić, by doraźne zaspokajanie potrzeb ludzi głodnych usunęło na dalszy plan, albo w ogóle przesłoniło Boga, niszcząc wiarę w Jego opatrzność i wszechmoc, Rozważając epizod kuszenia Jezusa, Benedykt XVI pod kreślił: ,,Co pewien czas [Jezus] będzie się spotykał z zarzutem, że nie wykazał dostatecznie, kim jest, że musi dokonać wielkiego cudu, który usunie wszelką niejednoznaczność i wszystkie opory. Stanie się wtedy dla wszystkich jasne, kim jest lub nie jest”. Przemiana kamieni w chleb ma dowieść, kim jest Jezus. Ta pokusa pojawia się w całej historii Kościoła, aż po nasze czasy. ,,Co jest – pyta Benedykt XVI – bardziej tragiczne, co bardziej sprzeciwia się wierze w dobrego Boga i wierze w jedynego Od kupiciela ludzkości niż głód, który cierpi cała ludzkość? Czy pierwszym dowodem Odkupienia, danym na oczach świata i dla świata, nie powinno być dostarczenie mu chleba i wyeliminowanie głodu?”

Obietnicę raju na ziemi, gdy zniknie głód, dawał marksizm, eliminując tych, którzy do obiecanego raju się nie nadawali. Podobna ideologia bywa narzucana Kościołowi. Benedykt XVI tak ją ujmuje: ,,Jeśli chcesz być Kościołem Boga, troszcz się najpierw o chleb dla świata – inne rzeczy zostaw na potem”. Takie wezwania są bardzo sugestywne, co więcej. nie wolno ich lekceważyć, bo w różnych rejonach świata wciąż rozlega się bolesne wołanie ludzi cierpiących dotkliwy głód. Trzeba niestrudzenie przychodzić im z pomocą, dostarczając pokarm i ocalając godność. Jednak w wypełnianiu tego obowiązku trzeba stale pamiętać, że misja i działalność Kościoła nie wyczerpuje się na poziomie horyzontalnym, w posłudze wobec głodujących sióstr i braci. Jesteśmy narzędziami w rękach Boga, bo do Niego są kierowane również i nasze modlitwy o chleb. Rozmnożenie chleba i ryb przez Jezusa ma określony kontekst: Jezus na karmił tłumy, które chciały słuchać słowa Bożego. Nie znaczy to wcale,

że inni nie zasługują na chleb, bo – jak świadczy scena Sądu Ostateczne go – należy nakarmić każdego, kto jest głodny, nie oglądając się na rasę, – kolor skóry, płeć ani wyznanie. Jednak Jezus wskazał właściwą hierarchię wartości. Zobowiązał swoich wyznawców, aby nie zaniedbywali potrzeb fizycznych, w tym również nakarmienia głodnych, zwłaszcza wtedy, gdy przychodzą, by zaspokoić potrzeby duchowe. Zadanie wyznawców Jezusa Chrystusa nie ogranicza się do zaspokajania głodu fizycznego, lecz zawsze i we wszystkim powinno respektować prymat Boga.

Komentując czwartą prośbę Modlitwy Pańskiej, „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”, św. Cyprian uwypuklił właściwy sens wyrażenia ,,nasz” i podkreślił wspólnotowy wymiar zanoszonej prośby. Modląc się tymi słowami, nie mogę skupiać się na sobie, lecz proszę również o chleb dla innych, a jeżeli mam go w nadmiarze, powinienem się nim dzielić. Gdy Modlitwę Pańską odmawiają ludzie zamożni, przypomina nam ona, dodaje św. Cyprian, że wobec Boga wszyscy jesteśmy ubodzy. Cud rozmnożenia chleba był znakiem, że Jezus pragnie zaspokoić głód chleba, a także głód, o którym mowa w starotestamentowej Księdze Syracha: ,,Którzy mnie spożywają, nadal łaknąć będą, a którzy mnie piją, na dal będą pragnąć” (24,21). Wkrótce po cudzie rozmnożenia chleba zapowiedział w synagodze w Kafarnaum, że sam stanie się chlebem dającym życie wieczne (J 6,26-59). Ta zapowiedź spełniła się w Wieczerniku, wraz z ustanowieniem Eucharystii.

W oryginalnym, greckim, tekście Ewangelii czwarta prośba Modlitwy Pańskiej brzmi: ton artonhemon ton epiousion dos hemin semeron. Niezwykłe jest tutaj słowo epiousios, przełożone na polski jako „powszedni”, czyli codzienny. Orygenes, żyjący w III w. wybitny znawca greki oraz egzegeta i teolog, zauważył, że poza Ewangelią nie występuje ono nigdzie w języku greckim. Z kolei św. Hieronim przełożył je na łacinę jako super substantialis, wskazując na nową, uwzniośloną „,substancję”, o którą się modlimy. Ojcowie Kościoła zgodnie upatrywali w niej Eucharystię jako chleb niezbędny do naszego duchowego życia. W czwartej prośbie przeplatają się dwa wymiary: doczesny i wieczny, materialny i sakramentalny. Wszyscy, jako ubodzy przed Bogiem, modlimy się o chleb, a dbając, by nikt nie cierpiał głodu, staramy się wypełniać obowiązek nakarmienia głodnych. Ale to nie wszystko! Benedykt XVI podkreśla: „Jezus nie chce jednak, żeby się na tym skończyło, nie chce redukować potrzeb człowieka do chleba, do potrzeb biologicznych i materialnych […] My, którym wolno przyjmować Eucharystię jako nasz chleb, musimy jednak zawsze modlić się o to także, żeby nikt nie został odcięty, odłączony od Ciała Chrystusa”.

Ks. prof. Waldemar Chrostowski, Uczynki miłosierdzia względem ciała i duszy, wyd. Biały Kruk. str. 16-21