Mówiono o pewnym ojcu, że przyszedł ze świata i kusiło go wspomnienie własnej żony. Opowiedział więc o tym ojcom, a oni, wiedząc, że jest dzielny w czynie i więcej robi, niż mu się mówi, nałożyli mu takie ćwiczenia, że jego ciało osłabło i już nawet nie mógł wstać. Za zrządzeniem Bożym przyszedł do Sketis w odwiedziny pewien obcy ojciec, a przechodząc koło jego celi, zobaczył ją otwartą, i przeszedł, dziwiąc się, że mu nikt nie wychodzi naprzeciw. Toteż zawrócił i zapukał, mówiąc sobie: „Może brat jest chory”. A zapukawszy wszedł i znalazł go bardzo osłabionego. I zapytał: „Co ci jest, ojcze?” A on mu odpowiedział: „Ja przyszedłem ze świata i dręczy mnie nieprzyjaciel wspomnieniem mojej żony; opowiedziałem o tym ojcom, i nałożyli mi różne ćwiczenia… Straciłem już siły na ich wykonywaniu, a pokusa się wzmaga!” Gdy starzec to usłyszał, zmartwił się i rzekł: „Ojcowie, jako mocarze, słusznie nałożyli ci ćwiczenia; ale jeśli chcesz posłuchać mnie nędznego, odłóż to wszystko. I jedz o zwykłej porze swój skromny posiłek, odmawiaj swoje skromne pacierze, a troskę swoją zrzuć na Pana; bo przez te wszystkie trudy nie zaradzisz biedzie. Nasze ciało jest bowiem jak suknia: jeśli dbać o nie, zachowuje się, ale jeśli nie dbać, niszczeje”. – On, kiedy to usłyszał, uczynił tak; i po kilku dniach ustała walka