• połowa XVIII w.
  • kościół św. Andrzeja Apostoła w Chełmie

Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem.

Łk 23,26

Droga Chrystusa na Golgotę nie została przez ewangelistów szczegółowo opisana, budziła więc zainteresowanie wiernych, którzy pragnęli ją poznać i przeżywać wspólnie ze Zbawicielem. W odpowiedzi na tę potrzebę, a także dzięki wzmożonemu ruchowi pielgrzymkowemu do Jerozolimy i relacjom z tych podróży, w średniowieczu wykształciło się nabożeństwo Drogi Krzyżowej, które w kilkunastu epizodach pasyjnych opisywało wydarzenia podczas wędrówki na Golgotę.
W modlitewnych rozważaniach podejmowanych w trakcie nabożeństwa Drogi Krzyżowej pojawia się postać Szymona z Cyreny pomagającego nieść krzyż Chrystusowi, o którym wspominają wszyscy ewangeliści oraz płaczące niewiasty opisane w Ewangelii Łukasza (Łk 23,27-31). Oprócz epizodów znanych z Biblii rozważano nabożeństwa o spotkaniu Jezusa z Maryją, trzech upadkach pod ciężarem krzyża, a także napotkaniu Weroniki.
Legenda o kobiecie, na której chuście odbiła się twarz Chrystusa, kształtowała się od około VI wieku. Właścicielka chusty przez długi czas nie miała imienia ani nie była wymieniana w kontekście Pasji. Dopiero w XIV wieku wykształciło się przekonanie, że cudowny wizerunek powstał podczas drogi na Golgotę, a kobieta, która miała otrzeć twarz Zbawiciela, otrzymała imię Weronika – od greckiego vera eikon, czyli “prawdziwy wizerunek”.
Chełmski obraz ukazuje upadek Jezusa pod ciężarem krzyża. Syn Boży – w tunice, skrępowany sznurem – klęczy, starając się podnieść narzędzie swej kaźni. Tuż za nim przedstawiono Szymona z Cyreny, który mu pomaga i dwóch żołnierzy towarzyszących Jezusowi w drodze na Kalwarię. Przed Chrystusem klęczy Weronika, która trzyma białą chustę i zbliża ją do twarzy Odkupiciela. Upadek pod krzyżem to kulminacja drogi na Golgotę. W dramacie drogi krzyżowej artysta zdecydował się ukazać moment, w którym Jezus doświadcza ludzkiej pomocy Szymona i Weroniki. Chrystus wymownie spogląda wprost na widza, niemalże pytając go o to, czy jest gotowy razem z nim wziąć krzyż na ramiona.

Biblia w malarstwie polskim, wyd. Dragon. str. 252-253