Ogień i Światło.
Ogień – znak zwycięstwa nad ciemnością. Poświęcenie wielkiego paschału to dalszy ciąg poświęcenia ognia. Święcimy świecę i płomień tej świecy. Ogień i światło.
Często narzekamy, że ogarniają nas ciemności. dzisiejszy świat jest ciemny, bo odwrócił się od Boga, który jest światłem. Myślę, że ludzie sami wybierają ciemność, bo po ciemku mogą się chować przed Bogiem, własnym sumieniem, samym sobą.
Poświęcony w Wielką Sobotę ogień przypomina słup ognia, który prowadził Żydów do Ziemi Świętej. Nie mieli oni własnych pochodni, które prowadziły by ich tak, jak sami chcieli. Takie pochodnie mogłyby ich wyprowadzić na bezdroża. Ogień, jaki ukazywał im się nocą, prowadził ich tak, jak chciał Bóg. Sam Bóg go zapalał. Wiemy, że Żydzi szemrali po drodze, wątpili, czy dobrze idą, sami szukali wygodniejszych dróg, ale ich drogi wiodły na bezdroża. Do Ziemi Świętej doprowadził ich święty Boży ogień.
Wielkosobotnia liturgia chce powiedzieć dzisiejszemu światu, że ten tonie w ciemnościach, a słupem ognia dla nas jest Jezus Chrystus, mówiący poprzez Ewangelię. Jego znakiem jest ogień poświęcony przed kościołem i ogień świecy wielkanocnej. Mamy iść za tym słupem ognia, za Jezusem, tak jak kiedyś Żydzi szli za ogniem do Ziemi Świętej. Nie możemy zapalać własnych pochodni, lamp, zapałek. Słup ognia zapala Bóg. On jeden wie, po jakich drogach ogień ma nas prowadzić. Jeżeli będziemy chcieli iść po swojemu i sami będziemy sobie oświetlać taką drogę, jaka wydaje się nam lepsza, zabłądzimy i nie dojdziemy.
Jeżeli kiedykolwiek ściemni się w naszej duszy i w naszym sercu, będzie to znak, że odeszliśmy od Jezusa, że z Nim nie idziemy. Za Bożym ogniem, Chrystusem, Jego Ewangelią mamy iść na oślep, mimo, że poprowadzi nas przez niejedno cierpienie, niejedną drogę krzyżową, czasem przez coś, czego nie rozumiemy, poprzez śmierć i grób – w poranek wielkanocny.
Święcone
Kiedyś, gdy poświęcałem wielkanocne koszyczki, wyrwał się ktoś i głosem trochę poirytowanym zapytał:
- Jaki sens ma dla księdza to poświęcanie?
Poświęcić to znaczy powierzyć opiece Bożej, oczyścić, odtruć. dzięki jedzeniu rośnie nasze ciało i wzbogaca się nasza krew. Dobrze, że chcemy mieć rzeczy czyste, pobłogosławione, bo lepiej jeść święcone niż to, co diabeł potrącił ogonem.
Wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi, więc powiem jak do dzieci:
Jak kto nie je chleba, by nie zasłabł – trzymać go potrzeba,
jak kto nie kiełbasy, nie zda do następnej klasy,
jak kto nie pije mleka, na Bródnie miejsce go czeka.
Właściwie każda modlitwa przed jedzeniem to poświęcenie pokarmów – nie kroplą wody, ale znakiem krzyża.
Moc Boża.
„Święty Boże, Święty Mocny, Święty a Nieśmiertelny…” – śpiewamy w Suplikacjach.
Chrześcijanin, który wierzy w zmartwychwstanie Chrystusa, wierzy w Wielką Noc, która wszystko przeobraża. Nie liczy na swoje siły, ale na moc Bożą.
Nie rozpaczaj, że cokolwiek tracisz – ufaj, że wszystko jeszcze możesz otrzymać od Boga.
Jeśli klęskę przyjmiemy w duchu wiary – anioł, ten sam, który odwalił ciężki kamień, przeniesie nas z rozpaczy w świat nadziei.
Ks. Jan Twardowski, Kilka myśli na Wielkanoc, str. 71. Święty Paweł
Najnowsze komentarze