Po przeżyciu Wielkiego Postu, w naszej wędrówce do spotkania ze Zmartwychwstałym, dotarliśmy do Triduum Paschalnego. Zapewne różne mieliśmy postanowienia, które miały nas przygotować na te – najważniejsze – dni. Żeby spotkać, podobnie jak Niewiasty przy pustym grobie w dzień Zmartwychwstania, Pana Jezusa musimy z Nim przejść przez Jego uwięzienie Wielkiego Czwartku, Jego mękę Wielkiego Piątku i czas pustki Wielkiej Soboty, w której wydawało się świadkom tamtych wydarzeń, że wszystko się skończyło. Czy i w nas może są takie myśli? Czy dzisiaj, ale w każdej niedzielnej i tej „zwykłej”, codziennej Eucharystii widzimy ofiarę Jezusa? Tego, który daje się uwięzić, ukrzyżować, dać zabić? Żeby to wszystko miało sens, to nie możemy poprzestać na tym. Musi w naszym życiu wydarzyć się nasze zmartwychwstanie, takie do ciągłego podnoszenia z naszych grzechów, upadków, czy potknięć. To na wzór tego wydarzenia, na które czekamy – Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.
Przejdźmy z Nim przez całe Triduum. Pozwólmy Mu przez te wydarzenia umacniać nas. I ciągle i ciągle sprowadzać na drogę ku zbawieniu.
Dołączając się do życzeń wypowiedzianych przez przedstawicielki naszej wspólnoty parafialnej dla kapłanów, którzy teraz nam posługują pamiętajmy w modlitwie o tych kapłanach, którzy przez wszystkie minione lata byli z nami i nas formowali.
Zapraszam do naszego konta na YouTube, gdzie możemy wysłuchać homilii wygłoszonej przez ks. proboszcza podczas dzisiejszej Mszy św.
Najnowsze komentarze