MŁODZI W KOŚCIELE (3)
By Kościół wychodził do ludzi.

Z Aurelią Patrzykąt rozmawia Kamil Krasowski

KAMIL KRASOWSKI: – Co jest Twoją największą radością w Kościele?

AURELIA PATRZYKĄT: – Świadomość, że cokolwiek w moim życiu będzie się działo, to zawsze mam do kogo przyjść i mam na kogo liczyć. Mogę wtulić się w Jezusa, który nieustannie obdarza mnie swoją miłością w każdej dobrej i złej chwili życia i jednocześnie mogę liczyć na ludzi, którzy działają we wspólnocie Kościoła, potrafią wspierać, obdarzać ciepłem, zarażać radością i optymizmem.

– Czy masz jakieś propozycje/oczekiwania wobec Kościoła?

– Chciałabym, aby Kościół bardziej wychodził do ludzi nie tylko podczas młodzieżowych wydarzeń i działalności różnych wspólnot, ale w zwyczajnej codzienności.

– W co jesteś zaangażowana i dla czego warto się angażować?
– Przez wiele lat aktywnie działałam w ramach Ruchu Światło-Życie. Prowadziłam scholę parafialną. Posługiwałam podczas parafialnych i diecezjalnych wydarzeń. To młodzieżowe zaangażowanie spowodowało, że teraz nie wyobrażam sobie funkcjonować we wspólnocie Kościoła, stojąc zupełnie obok jak obserwator. Staram się posługiwać w rodzinnej parafii śpiewem podczas świąt Bożego Narodzenia czy Triduum Paschalnego, śpiewam podczas Zielonogórskiego Uwielbienia oraz Kolędowania. Wspieram organizację muzyczno-modlitewnych spotkań w Czerwieńsku czy Ciosańcu. Staram się działać lokalnie zgodnie z myślą, którą wiele lat temu podpowiedział mi ówczesny ksiądz proboszcz czerwieńskiej parafii. W odpowiedzi na moje narzekania zadał mi tylko jedno pytanie: Co ty robisz, żeby u nas było lepiej? Dzięki temu, że działam – rozwijam się duchowo, muzycznie, społecznie, przełamuję swoje słabości, naprawiam niedoskonałości, poznaję wartościowych ludzi, a przez nich też Boga.

Artykuł ukazał się na w gazecie: niedziela 18 XI 2018 46 (1182) • P • LXI • • ZIELONA GÓRA • GORZÓW WIELKOPOLSKI