Abba Mojżesz
Święty, 28 VIII u Koptów; 18 VI – męczeństwo z sześcioma towarzyszami; 24 VI. Mojżesz Etiopczyk (czyli Murzyn) był najpierw niewolnikiem, później sławnym bandytą, w końcu szefem bandy zbójców; prowadził życie pijaka i rozpustnika, prawdopodobnie brał udział w morderstwach. Był ogromnego wzrostu i siły. Po nawróceniu został uczniem Izydora ze Sketis, od którego nauczył się łagodności, pokory i dobroci, którymi się później odznaczał. Prowadził życie wielkiego umartwienia, wśród strasznych pokus. Barwny obraz Mojżesza podaje Sozomen w „Historii Kościoła”: „Mojżesz będąc niewolnikiem, dla swej nieprzydatności wypędzony został z domu właściciela; i zdecydowawszy się na rozbójnictwo, stanął na czele bandy rabusiów. Ale gdy już wielu skrzywdził i popełnił niejedno zuchwałe morderstwo, oto na skutek nagłej jakiejś zmiany wkroczył na drogę życia samotniczego, i naraz wspiął się na szczyty doskonałości, którą reprezentuje chrześcijańska asceza. Ponieważ więc na skutek poprzedniego trybu życia rozsadzała go energia, a fantazja podsuwała mu obrazy rozkoszy, niezliczoną ilością ćwiczeń ascetycznych wycieńczył swój organizm: już to poprzestając na odrobinie chleba bez gotowanej do tego potrawy, już to wykonując mnóstwo robót i po pięćdziesiąt razy się modląc, albo wreszcie i przez to, że przez sześć lat bez przerwy każdej nocy cały czas stojąc się modlił, ani kolana nie zgiąwszy, ani oczu do snu nie mrużąc. Kiedy indziej znów nocą obchodził mnisze mieszkania, potajemnie napełniał każdemu wodą jego stągiewkę. A była to praca bardzo mozolna. Odległość bowiem od miejsca, skąd czerpano wodę, raz wynosiła dziesięć stadiów, raz dwadzieścia, a czasem trzydzieści i więcej. Ale długo jeszcze zachował swą dawniejszą siłę, choć licznymi praktykami starał się jej pozbyć i nękał ciało wyczerpującymi pracami. Jak zatem mówią, razu pewnego,  kiedy zbójcy napadli na owo miejsce, na którym samotnie uprawiał ascezę, pojmał ich wszystkich i związał, i tak jak było razem czterech, wziął ich na barki i zaniósł do kościoła, za czym sprawę ich oddał w ręce swoich towarzyszy pustelniczego życia: przecież jemu samemu nie wypada już nikogo narazić na jakieś przykrości… Podobno dotąd nigdy jeszcze nie dokonał się w niczyim sercu tak wielki odwrót od złego i zwrot ku doskonałości, jak u niego, zmiana tak olbrzymia, że człowiek ten sięgał szczytu zakonnej ascezy, niesłychanym lękiem przejmował demony i został prezbiterem społeczności mniszej w Sketis. Takie więc mając osiągnięcia pozostawił po sobie wielu znakomitych uczniów, kiedy zmarł w wieku mniej więcej siedemdziesięciu i pięciu”. (6, 29, tł. pol. S. Kazikowski, W-wa 1980, 420n). Na żądanie innych Ojców został wyświęcony na kapłana. Uważany był za jednego z wielkich Ojców Pustyni. Być może, że zginął jako  męczennik w czasie napadu barbarzyńców na Sketis z 407 r. (por. nr 10). Guy 68–70 zalicza go do trzeciego pokolenia mnichów. W Kościołach wschodnich czczony jest jako męczennik. O Mojżeszu pisze Palladiusz (HL 19). W „Rozmowach” Jana Kasjana Mojżesz wygłasza dwie nauki: o zasadach i celach życia zakonnego (1)  i o łasce rozsądku czyli o rozpoznawaniu myśli (2), ponadto spotykamy o nim liczne wzmianki (3,5,2; 7,26,2; 27; 19,9,1) a w „Institutiones” nazywa go „summus omnium sanctorum” (10,25, SCh 109, 1965, 424). Por. J.M. Sauget, BS 9, 1967, 652–654; L. Regnault, CoptE 5,1991, 1681; BHO 778; BHL 6021n.
1(495). Kiedyś abba Mojżesz był strasznie kuszony do nieczystości; i nie mogąc już dłużej wysiedzieć w celi,
poszedł i opowiedział o tym abba Izydorowi. A starzec go zachęcał, by wrócił do siebie – ale on się nie zgadzał i mówił: „Abba, już nie mogę”. Wtedy starzec wyprowadził go na dach i powiedział mu: „Spojrzyj na zachód” – a on spojrzał i zobaczył kłębiące się nieprzeliczone mnóstwo szatanów, którzy wrzeszczeli jakby przed bitwą. I znowu powiedział abba Izydor: „Spojrzyj także na wschód” – spojrzał więc i zobaczył niezliczony zastęp świętych aniołów w chwale. Abba Izydor powiedział: „Oto ci zostali posłani przez Pana świętym na ratunek, a tamci na zachodzie walczą przeciw świętym; ale liczniejsi są ci, którzy są z nami”. Abba Mojżesz złożył dzięki Bogu, nabrał odwagi i wrócił do swojej celi.
2(496). Pewien brat w Sketis zgrzeszył; zwołano zebranie i posłano także po abba Mojżesza, ale nie chciał
przyjść. Ponownie kapłan posłał do niego wezwanie: „Przyjdź, bo cały lud na ciebie czeka”. Wstał więc i poszedł, ale wziął dziurawy koszyk, napełnił go piaskiem i poniósł na plecach. Ci, którzy wyszli na jego spotkanie, zapytali go: „Ojcze, co to znaczy?” Odpowiedział im starzec: „Moje grzechy sypią mi się za plecami, ale ja ich nie widzę, a przychodzę dzisiaj sądzić cudze winy”. Kiedy to usłyszeli, nic już nie powiedzieli tamtemu bratu, ale mu przebaczyli.
3(497). Kiedy indziej, gdy w Sketis zebrali się ojcowie, chcieli go wypróbować i zaczęli go lżyć, mówiąc: „Po co ten Murzyn przyszedł tutaj między nas?” On zaś słuchał i milczał. A gdy się już rozchodzili, zapytali go: „Abba, nic cię to nie wzburzyło?” On im odpowiedział: „Wzburzyłem się, ale nie przemówiłem”.
4(498). Opowiadano o abba Mojżeszu, że otrzymał święcenia i nałożono mu albę. Arcybiskup powiedział mu wtedy: „Widzisz, abba Mojżeszu, stałeś się cały biały”. Odrzekł mu starzec: „To zewnątrz, panie biskupie; ale czy i wewnątrz?” Arcybiskup zaś, chcąc go wypróbować, nakazał duchownym: „Kiedy abba Mojżesz wejdzie do prezbiterium, wypędźcie go, ale idźcie za nim, żeby usłyszeć, co powie”. Przyszedł więc starzec, a oni wypędzili go, mówiąc: „Wynoś się, Murzynie!” On zaś wyszedł, mówiąc do siebie: „Słusznie z tobą postąpili; czarny brudasie: nie jesteś człowiekiem, po co więc szedłeś między ludzi?”
5(499). Kiedyś w Sketis wydano polecenie: „Przez ten tydzień macie pościć”. Otóż tak się złożyło, że do abba
Mojżesza przyszli bracia z Egiptu, a on przygotował im skromny posiłek. Jego sąsiedzi zobaczyli dym i donieśli duchownym: „Oto Mojżesz przekroczył polecenie i gotował u siebie posiłek”. Oni odpowiedzieli: „Pomówimy z nim, kiedy przyjdzie”. I w sobotę – ponieważ znali świątobliwe życie abba Mojżesza – powiedzieli mu wobec całego ludu: „O abba Mojżeszu przekroczyłeś przykazanie ludzkie, a zachowałeś Boże”.
6(500). Pewien brat przyszedł do Sketis do abba Mojżesza, prosząc go o słowo. A starzec mu odpowiedział: „Idź, usiądź w swojej celi, a cela cię wszystkiego nauczy”.
7(501). Powiedział abba Mojżesz: „Człowiek, który ucieka od ludzi, jest jak dojrzałe grono; ten zaś, który mieszka między ludźmi, jest jak grono zielone”.
8(502). Kiedyś pewien dostojnik usłyszał o abba Mojżeszu i udał się do Sketis, żeby go zobaczyć. Ktoś o tym
uprzedził starca, a on wstał, żeby uciec na mokradła. W drodze jednak spotkał tamtych, i zapytali go: „Powiedz nam, starcze, gdzie jest cela abba Mojżesza?” Odpowiedział: „Czego chcecie od niego? To głupiec”. Dostojnik przybył do kościoła i powiedział do duchownych: „Słyszałem o abba Mojżeszu i przyszedłem, żeby go zobaczyć; ale w drodze spotkaliśmy starca idącego do Egiptu i pytaliśmy go o celę abba Mojżesza, a on nam odpowiedział: «Czego chcecie od niego? To głupiec». Duchowni na te słowa zmartwili się i pytali: „Jak wyglądał ten starzec, który coś takiego powiedział o świętym?” Dostojnik odpowiedział: „Był to starzec w zniszczonej odzieży, wysoki i czarny”. A oni na to: „To był sam abba Mojżesz! A powiedział wam tak dlatego, że chciał uniknąć spotkania z wami”. Dostojnik więc oddalił się bardzo zbudowany.
9(503). Powiedział abba Mojżesz o Sketis: „Jeżeli zachowamy przykazania ojców, to zaręczam wam w obliczu
Boga, że nie przyjdą tu barbarzyńcy. Ale jeżeli ich nie zachowamy, miejsce to musi zostać spustoszone”.
10(504). Pewnego dnia powiedział do siedzących u niego braci: „Oto dzisiaj przyjdą do Sketis barbarzyńcy:
wstawajcie i uciekajcie”. Zapytali go: „A ty, abba, nie chcesz uciekać?” Odpowiedział: „Ja już od tylu lat wyczekuję tego dnia, aby się spełniły słowa Pana Chrystusa, który powiedział: Wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną”. A oni na to: „Więc i my nie uciekamy, ale umrzemy razem z tobą”. On odpowiedział: „To już nie moja rzecz: niech każdy decyduje o swoim postępowaniu”. A było tam z nim siedmiu braci. I powiedział im: „Oto już barbarzyńcy podchodzą do drzwi”. I weszli, i pozabijali ich; ale jeden z nich ze strachu ukrył się pod koszem. I zobaczył siedem wieńców, które spłynęły z nieba i uwieńczyły zabitych.
11(505). Pewien brat radził się abba Mojżesza, mówiąc: „Widzę cel przed sobą, ale nie potrafię go osiągnąć”.
Starzec mu odpowiedział: „Jeżeli się nie staniesz martwy jak ci, którzy leżą w grobie, nie zdołasz go osiągnąć”.
12(506). Opowiadał abba Pojmen, że pewien brat pytał abba Mojżesza, w jaki sposób człowiek może się stać umarłym wobec bliźniego. A starzec mu odpowiedział, że jeżeli ktoś sobie nie wytłumaczy, że jest już od trzech dni w grobie, to nie zdoła tych słów wykonać.
13(507). Opowiadano w Sketis o abba Mojżeszu, że kiedyś szedł do Petry i zmęczył się drogą. I zastanawiał się: „Jak zdołam zebrać tu dla siebie dość wody?” Wtedy usłyszał głos mówiący: „Idź i nie troszcz się o nic”. Poszedł więc, a kilku ojców wyszło na jego spotkanie; ale mieli ze sobą tylko niewielką butelkę wody i abba Mojżesz zużył to wszystko na przyrządzenie odrobiny soczewicy. Martwił się więc starzec i modlił się do Boga, wychodząc i wchodząc do celi. Wtedy nad Petrą zjawiła się chmura deszczowa, i zaraz mógł napełnić wszystkie naczynia. Obecni zaś prosili go: „Powiedz nam, dlaczego tak wychodziłeś i wchodziłeś?” Starzec im odrzekł: „Spierałem się z Bogiem, mówiąc: «Przyprowadziłeś mnie tutaj, a oto nie mam wody aby pili Twoi słudzy». Dlatego tak wchodziłem i wychodziłem błagając Boga, aż póki nam wody nie zesłał”.
14(508). Siedem rozdziałów, które abba Mojżesz wysłał do abba Pojmena:
(I) Abba Mojżesz powiedział, że człowiek powinien umrzeć dla drugiego przez to, żeby go nie sądzić w żadnejsprawie.
15(509). (II) Powiedział także: „Człowiek powinien, zanim wyjdzie z ciała, zadać w sobie śmierć wszelkiemu złu, tak, żeby nikogo nie krzywdził”.
16(510). (III) I to powiedział: „Jeżeli człowiek nie jest w sercu przekonany, że jest grzesznikiem, to Bóg go nie
wysłuchuje”. A brat zapytał: „Co to znaczy być przekonanym, że się jest grzesznikiem?” Starzec odpowiedział, że jeśli ktoś dźwiga ciężar własnych win, to nie ogląda się za cudzymi.
17(511). (IV) I to powiedział: „Jeśli postępowanie nie zgadza się z modlitwą, na próżno trudzi się taki człowiek”. A brat zapytał: „Co to jest zgodność postępowania z modlitwą?” Starzec odrzekł: „To znaczy nie robić samemu tego, o co się Boga prosi. Bo jeśli człowiek wyrzeka się własnej woli, to Bóg daje mu się przejednać i przyjmuje jego modlitwę”.
18(512). Pytał brat: „Co wspomaga człowieka we wszystkich jego trudach?” Odpowiedział mu starzec: „Bóg go wspomaga, bo napisano: Bóg jest dla nas ucieczką i mocą, w trudnościach pomocnikiem możnym się okazał”.
(V) Brat zapytał: „A posty i czuwania, które człowiek praktykuje, czego dokonują?” Odrzekł starzec: „One upokarzają duszę, bo napisano: Na nędzę moją i na trud mój popatrz i odpuść wszystkie me występki. Jeśli więc dusza przynosi te owoce, to Bóg z ich powodu lituje się nad nią”.
(VI) Brat pytał starca: „Co ma czynić człowiek we wszelkiej pokusie, jaka na niego przychodzi, i wobec każdej
myśli pochodzącej od wroga?” Odrzekł starzec: „Trzeba płakać przed obliczem dobroci Bożej, aby otrzymać pomoc. A Bóg wspomaga szybko, jeżeli Go prosić mądrze. Bo napisano: Pan moim wspomożycielem, nie lękam się, cóż może uczynić mi człowiek?”
(VII) Brat pytał: „Oto człowiek bije swojego sługę za popełnioną winę: co ma mówić sługa?” Odrzekł starzec:
„Jeśli to dobry sługa, powie: «Wybacz mi, zawiniłem»”. Pytał brat: „I nic więcej?” Starzec odpowiedział: „Nic: bo skoro tylko przyzna się do winy i powie «Zgrzeszyłem» Pan jego zlituje się nad nim. A najważniejsze: nie sądzić bliźniego. Bo kiedy ręka Pana pobiła w Egipcie wszystkich pierworodnych, nie było tam domu, w którym by nie leżał zmarły”. Brat pytał: „Co znaczą te słowa?” Odpowiedział mu starzec: „Jeżeli się staramy widzieć własne grzechy, nie widzimy grzechów bliźniego; bo byłoby głupotą ze strony człowieka, któremu ktoś umarł, zostawić swojego zmarłego, a iść płakać nad cudzym. Umrzeć zaś wobec bliźniego znaczy nieść ciężar własnej winy, a nie troszczyć się o innych ludzi w tym sensie, żeby rozróżniać, że ten jest dobry, a tamten zły. Żadnemu człowiekowi nie czyń nic złego ani w sercu nie myśl źle o nikim. Nie gardź takim, który źle postępuje, ale się też i nie daj pociągnąć takiemu, co krzywdzi bliźniego; ani się nie raduj razem z tym, który zło wyrządza. Nie obmawiaj nikogo, ale mów: «Bóg zna każdego». Nie daj się wciągnąć obmówcy ani się nie ciesz z jego obmowy; ale nie miej też i nienawiści dla takiego, który bliźnich obmawiał, bo to by znaczyło sądzić. Z żadnym człowiekiem nie trwaj w waśni ani nie przechowuj wrogości w sercu; ale też nie miej nienawiści dla takiego, który żywi wrogość dla bliźniego. Na tym polega pokój. Tą myślą się umacniaj: trud potrwa krótko, a odpoczynek będzie wieczny, dzięki łasce Słowa Bożego. Amen”.

Apoftegmaty ojców pustyni T. 1 Gerontikon. Księga starców