Na przestrzeni lat da się zauważyć, że „zagadujemy” Pana Boga. Coraz częściej dzieje się tak, że uciekamy od ciszy (nie pustki) podczas rozmów z Bogiem w kierunku jednostronnego mówienia do Boga. Czy mówienie jest rozmową? Czy jeśli mówię, to mam czas na słuchanie? Czy jest w naszym pobożnym funkcjonowaniu miejsce i czas na dialog, refleksję, wysłuchanie, zajęcie konkretnego stanowiska?
W Czytelni zamieszczam fragment książki „Duch liturgii” napisanej przez J. Ratzingera. Może po jego przeczytaniu znajdziemy czas też na ciszę, w której usłyszymy głos Boga. Tylko czy jesteśmy na to gotowi? Bo może wtedy, będziemy musieli zmienić nasze życie?
Dzisiaj, podczas Mszy św. „uzdrowieniowej” ks. Mariusz mówił dużo o odwadze. Można to przyjąć lub polemizować z tezami, które stawiał. Ale do tego też trzeba mieć odwagę.
Nie bójmy się w milczeniu wsłuchiwać w to, co może do nas powiedzieć Bóg. Może, tak jak Samuel, nie od razu rozpoznamy Jego głos. Może będziemy potrzebowali swojego Helego, aby nam pomógł. Ale dajmy sobie szansę. Cisza jest bardzo trudnym elementem modlitwy. Może nie cisza bezczynna, bezmyślna. Ale, na pewno, cisza medytacyjna, kontemplacyjna.
„Coraz wyraźniej uświadamiamy sobie, że do liturgii należy także milczenie. Bogu, który mówi, odpowiadamy śpiewem i modlitwą, ale największa tajemnica, która przekracza wszelkie słowa, skłania nas także do milczenia. Oczywiście musi to być milczenie wypełnione, musi to być coś więcej niż tylko brak mowy i działania. Właśnie od liturgii oczekujemy, że ofiaruje nam pozytywną ciszę, w której znajdziemy drogę do siebie — ciszę, która nie jest zwykłą przerwą w mówieniu, przepełnioną tysiącem myśli i pragnień, lecz wewnętrznym skupieniem, które od środka obdarza nas pokojem, pozwala nam zaczerpnąć oddech, odsłania przesłoniętą istotę rzeczy. Dlatego też nie da się po prostu „robić” milczenia, zarządzić go jako jednego z wielu działań. Nieprzypadkowo ćwiczenia medytacyjne, duchowość „stawania się pustym”, cieszą się dzisiaj taką popularnością. Ujawnia się tu wewnętrzna potrzeba człowieka, która we współczesnej postaci liturgii najwyraźniej nie znajduje należnego jej miejsca.”
Najnowsze komentarze