Wspólnota. Czym jest? Jak ja ją postrzegam? Czy to coś, co jest gdzieś daleko, czy może jest przy mnie? A może ja jestem częścią wspólnoty? Jeśli tak, to jakiej? Małżeńskiej, rodzinnej, parafialnej, narodowej…

Po wczorajszym czytaniu siebie samych jako swoistej „małej biblii”, dzisiaj poszliśmy dalej. I już w pierwszej katechezie stworzyliśmy wspólnotę, w której 16 uczestników Kursu oddało swój głos Bogu, a konkretnie proklamowaniu Jego słowa. W ten sposób każdy z nas zaangażował się w jakąś posługę dla wspólnoty. Czytania mszalne, modlitwy wiernych. I okazało się, że jest to możliwe, że dajemy radę, że inni mogą się zbudować naszym zaangażowaniem. Jeżeli tylko, na zaproponowane nasze zaangażowanie odpowiemy tak. Każdy uczestnik zabiera głos. Każdy angażuje się i odkrywa w sobie nowe możliwości. I dobrze wpisuje się w to swoiste motto zaproponowane przez prowadzącego duchowo Kurs, ks. Dariusza – z przypowieści o gospodarzu winnicy, który wychodził co kilka godzin na rynek i pytał każdego, dlaczego nie pracuje, a siedzi bezczynnie.

Intensywność Kursu, dała się wszystkich we znaki. Zmęczenie było widać i słychać. Ale wszyscy zapewniali, że było warto.

Podsumowując dzisiejszy dzień zadaliśmy sobie dwa pytania:

  1. Jak widzę moją wspólnotę (parafię)? W jakim kierunku powinien pójść jej rozwój?
  2. Jakie miejsce dla siebie widzę w mojej wspólnocie (parafii)? W co mogę i powinienem się zaangażować?

Niczym nie skrępowani uczestnicy wypowiedzieli 15. postulatów, które w ich odczuciu ubogaciłyby naszą parafię. A potem, po dołożeniu już istniejących grup i po złożeniu osobistych deklaracji własnego zaangażowania w te potrzeby, zobaczyliśmy sens organizacji takich Kursów.

Zapewne, spojrzenie z perspektywy upływającego czasu na ten Kurs może skorygować dzisiejszy zapał. Ale to, co już się wydarzyło, na pewno w wielu z nas pozostanie.

Czy będą owoce? My zasialiśmy. A kto zbierze? To wie tylko Wszechwiedzący.

Galeria

Świadectwo uczestnika 

Katecheza ks. Dariusza Orłowskiego – „Bóg przychodzi we wspólnocie”