Czytając wcześniej w Piśmie Świętym wskazany tekst o kuszeniu różne myśli się pojawiały. Ale nigdy wcześniej nie były tak drobiazgowe. Wczytując się w kolejne zdania książki, utożsamiam się z bohaterami, ich przeżyciami, lękami, sposobami na życie. I coraz dokładniej zaczynam widzieć, że kusiciel – wtedy do nich, teraz do mnie – nie przychodzi nieprzygotowany. Ale umiejętnie wplatając w swoje działanie dobre słowa i podteksty, usypia moją czujność i atakuje. Jeśli jestem na atak przygotowany – to jeden i drugi udaje mi się odeprzeć. Ale on nie ustaje. A ja już mniej jestem przygotowany i czujny. I przegrywam. I powstaję. I znowu przegrywam. Walka trwa. Pokusy są: na „święty spokój”, na nieangażowanie się, na nieuśmiechanie się do tych, którzy chcą „ugrać swoje”…

Czytaj całość