Przy życiu trzymają nas pasma sukcesów i pasma udręki (czytaj: porażki). Gdzie tu wcisnąć pasmo czasu dla Boga, aby On nas trzymał przy życiu?

Ciągle za czymś gonimy, najlepiej za samymi sukcesami.

Gdy potykamy się na tej drodze, to już za chwilę przeliczamy – uruchamiamy GPS, jak mamy się z tego „otrzepać”, żeby dalej gonić.

Gdzie jest tu miejsce i czas na Boga? Czemu tak postępujemy, że udręką dzielimy się z innymi (np. Facebook) zamiast w ciszy porozmawiać z Bogiem. Tak samo trąbimy o sukcesach. Gdzie tu „wcisnąć” westchnienie do Boga?

Zaplątani w codzienność, którą „ubogacają nowinki technologiczne” nie potrafimy doświadczyć obecności Bożej. To tak, jakby codzienność nie dawała nam na to szansy – czasu. Nawet na refleksję, że kiedyś było lepiej…. z czasem.

Ty Boże westchnij za mnie….. Tęsknię za tym „kiedyś”.

Parafianin (nazwisko znane redakcji)